Nie znam Pani, nie wiem, jakie doświadczenia ma Pani za sobą, zatem trudno mi cokolwiek powiedzieć. Jeżeli jednak Pani mąż pije zbyt dużo, zdarza mu się co jakiś czas wracać do domu w stanie nietrzeźwym, to nie dziwię się, że się Pani złości, denerwuje, że nie ma Pani ochoty na rozmowę z mężem czy pocałunki.
Strona 1 z 2 [ Posty: 15 ] Odpowiedz z cytatem moj mąz pije od 3 lat pije dzień w dzień i nie widzi problemu gdy go prosze aby poszedł do AA to śmieje sie ze mnie i mowi mi że on nie jest alkoholikiem prosiłam go też aby wszył sobie esperal to mnie wyśmial niszczy nam rodzine nie wiem co mam robic zastanawiałam sie czy nie szło by mu wszyc tego esperalu gdy bedzie pijany tylko nie wiem czy tak można moze ktoś wie czy osoba ktorej wszyje sie esperal musi byc trzeźwa podczas zabiegu czy tez nie bo juz nie wiem co mam z nim zrobic ~żona Odpowiedz z cytatem Napisano: 07 lip 2010, 23:49 Twój mąż na pewno jest alkoholikiem i musi osiąnąć dno upodlenia, a dla każdego jest to inne się nie da na siłę, nawet jak będzie miał wszyty esperal to jeśli nie osiągnie dna wydłubie byłej żony alkoholika - uciekaj jesli jesteś w stanie to zrobić, bo inaczej on zniszczy Ciebie. Nie chroń go, nie karm, nie kłam aby go ochronić i poczytaj na temat alkoholizmu, bo wszystko co znajdziesz na ten temat w literaturze to szczera prawda - UCIEKAJ OD NIEGO MIMO ZE JESZCZE GO KOCHASZ ~ Odpowiedz z cytatem Napisano: 08 lip 2010, 9:47 to,ze piszesz o tym problemie- bardzo dużym i złożonym - to juz znaczy ,ze chcesz i mozesz coś zrobić dla siebie i swojej pewno lepiej by było, by ktoś pomógł Ci w kolejnych krokach- ktos niekoniecznie z kregu rodziny i znajomych-ktos niezaangazowany -pomyśl naprawdę mocno i życze Ci z całego serca powodzenia!nie wstydzmy sie tego problemu- to nie ja pije-nie ja rozkladam rodzine na łopatki- tylko on-alkoholik-wmawiający sobie ,że wcale nim nie jest (każdy alkoholik tak mówi). ~ann07 Odpowiedz z cytatem Napisano: 05 sie 2010, 17:34 pracuję z alkoholikami (bezdomnymi)... Niketórzy po 20 latach picia nie widzą problemu w związku z nim. Esperal-antikol to tylko i wyłącznie STRASZAKI, które można spokojnie zapic - co w 99% pacjenci robią, czasem już po tygodniu a czasem po 5 latach... Z doświadczenia wiem, że terapia - grupa AA nic nie da, jeżeli pacjent SAM tego nie będzie chciał.. bez przymusu... Alkoholizm to podstępna choroba. Co działało najbardziej na moich pacjentów... - gdy żona złożyła pozew o rozwód (na jakiś czas pacjent nie pił), nie musi dojśc do rozwodu, ale postraszyc można - zgłaszaj to policji (np mąż jest agresywny słownie-fizycznie, koniecznie to zgłaszaj...) - idź na spotkania Al-alon... Są świetne! Tam są kobiety które mają ten sam problem i mogą Pani bardzo dużo pomóc, doradzic co robic, wesprzec itd ----->to jedno z najlepszych rozwiązań - jeżeli mąż Panią bije, szturcha, poniża Zgłoś to policji... (Mąż się nie zmieni-jak będzie dalej pic. Będzie gorzej i gorzej- za parę lat Panią zakatuje... a miałam wiele takich sytuacji -opowieści pacjentów) - ODEJDZ od niego! Każda kobieta sama da sobię radę.. nawet lepiej funkcjonują bez mężów alkoholików ~Mp Odpowiedz z cytatem Napisano: 18 sie 2010, 23:37 uciekaj od niego, odejdź - bo w miarę upływu lat będzie tylko gorzej ~irena Odpowiedz z cytatem Napisano: 30 sie 2010, 9:25 zacznij od siebie, znajdź grupę wsparcia dla współuzależnionych, postaw mężowi ultimatum: albo alkohol, albo rodzina, bądź konsekwentna w swoich postanowieniach i deklaracjach. Jeżeli mąż nic ze sobą nie zrobi, to będzie tak, jak pisze irena - coraz gorzej. Trzymaj się. ~małgośka Odpowiedz z cytatem Napisano: 03 wrz 2010, 13:30 Polecam grupę dla współuzależnionych, baaaaaardzo pomaga! ~B* Odpowiedz z cytatem Napisano: 29 wrz 2010, 13:53 jeżeli nie sięgnie swego dna to przymusowe leczenie nic nie da, musi sam zrobić pierwszy krok i przyznać się że jest alkoholikiem bez tego nic nie osiągniesz,on musi chcieć trzezwieć dla samego siebie i tylko dla siebie ~gosiaB Odpowiedz z cytatem Napisano: 14 paź 2010, 21:43 Mój mąż nie pił 15 lat uśpił moja czujność ,zaczął od lampki szampana na sylwestra ,potem lampka wina ,latem piwko i tak coraz więcej i więcej oczywiście w różnych odstępach po 5-u latach dopadła go wódka i to był koniec. Długo na Niego czekała ,ale go dopadła .Znowu sięgnął DNA .Próbowałam go namówić na AA ale On wieży ze sam da sobie rade tak jak 20lat temu ,a ja mu wieżę i go wspieram bo wiem ,że jest dobrym człowiekiem i nie mogę go zostawić okazałoby się ,że jestem słabą kobietą :(i uciekam od problemu (życie nie jest usłane płatkami róż one tez maja kolce) On liczy na moja pomoc,a ja wiem że on bardzo tego pragnie by być znów wolnym od alkocholu. ~A:) Strona 1 z 2 [ Posty: 15 ]
Nie jest to związane z siłą charakteru lub samozaparciem. Gen alkoholizmu nie istnieje. Aby faktycznie pokonać chorobę alkoholową, trzeba poradzić sobie z przyczynami, a nie tylko następstwami. W internecie znaleźć można wiele porad, lecz nie będą one skuteczne bez wsparcia psychologicznego lub farmakologicznego.
Witam jestem mężatka już 12 lat bardzo kocham mojego męża i nasz syn też nie wyobraża sobie bez niego żyć. Mąż pije nałogowo piwo a po kryjomu i większe procenty. Już wiele razy rozważałam z Rozwód, ale on nigdy nie widzi problemu to tylko dwa piwka , jak wraca z papierosa to coraz bardziej pijany. Boję się zostać sama i zostawić syna bez ojca ale już dłużej tak nie mogę żadne argumenty do niego nie docierają. Ostatnio to już nawet od pracy się wymiguje a w domu pokryjomu pije . Pomocy proszę o radę. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez Anastazja1818. Powód: Literówka Witaj Alkoholizm to taka choroba, do której chory przyznaje sie ostatni. Problem widzą inni ale nie on. nie mogę Ci nic radzić oprócz tego żebyś zajęła się sobą. On pić dla Ciebie nie przestanie, Ty z jego piciem nie musisz się męczyć. Dasz sobie radę. My kobiety nie doceniamy własnej siły i zaradności. Tak naprawdę to trudniej Ci jest teraz. Ale wszystko powoli, pomyśl też o spotkaniu ze specjalistą. Tobie też on się przyda. Odwagi Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci. Emilka Alkoholiczka Za tę wiadomość podziękował(a): Jadwiga, Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Anastazjo Jego picie, jego decyzje, Ty za niego pić nie przestaniesz, nie posiadasz takiej mocy, on ma sam stwierdzić, że problem istnieje, na teraz nie ten etap i może nigdy nie nadejść. On nie przez Ciebie pije i dla Ciebie pić nie przestanie. Możesz sobie pomóc, o siebie się zatroszczyć, jest terapia dla współuzależnionych w przychodni uzależnień, są również mitingi Al-Anon. Bycie z mężem dla dziecka, gdzie on żadnym wzorcem nie jest? Czy jest zapewniony dla dziecka spokój, beztroskie dzieciństwo i bezpieczeństwo z ojcem alkoholikiem? Warto na poważnie zastanowić się i podjąć mądre decyzje i nie bać się, nie bać, działać, zmieniać. Tutaj możesz poczytać: Jestem Monika alkoholiczka. Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą, nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel Za tę wiadomość podziękował(a): Jadwiga, Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Anastazjo Dobrze, że tutaj trafiłaś. Nie będę się wymądrzać bo Szekla i Moni napisały to co najważniejsze. Na forum dostaniesz wsparcie. Nie wyleczysz alkoholika, który tego nie chce. Poczytaj forum no i artykuły, które przesłała Moni. Pozdrawiam Olka współuzależniona Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. . Witam. "Chętnych los poprowadzi, niechętnych wlecze"- Seneka Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Gandalf jestem alkoholikiem Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Nie wiem czy powinnam się wypowiadać jako forumowy świeżak. Ale się wypowiem. Zafundowałam mojemu dziecku dom z tatusiem. I stres, wstyd i przyspieszony kurs dorastania. Pełna rodzina piękna sprawa. Ale nie zawsze. Ty możesz decydować. Dzieciak jest zdany na Ciebie. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Jestem Bernadetta współuzależniona. Opuszczenie toksycznych ludzi to ważny krok do bycia szczęśliwym. Za tę wiadomość podziękował(a): Anastazja1818 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.Jeżeli mąż nie chce na ten moment zaprzestać picia, ani nawet spróbować, zgłosić się na leczenie, może Pani sama zgłosić się na konsultacje do terapeuty uzależnień, aby dowiedzieć się, jak postępować w chorobie alkoholowej oraz jak chronić siebiemgr Magdalena Cieśluk-Toczek Psycholog, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od 2002 r. pracuje jako psychoterapeuta w nurcie… » Szanowna Pani Magdo, z treści Pani listu trudno jest wywnioskować, czy picie Pani męża jest problemowe. Do tego potrzebne byłyby bardziej szczegółowe informacje. Rozumiem jednak, że trudne jest dla Pani poczucie, iż mąż nie słucha Pani argumentów wypływających z niepokoju o jego zdrowie. Zdaje się też nie dostrzegać napięcia pojawiającego się pomiędzy Państwem w momentach, gdy sięga po alkohol i tego, że oddala on Państwa od siebie, zniechęcając Panią do bliskości. Przede wszystkim jednak, problemem wydaje się bagatelizowanie wpływu tych sytuacji na dzieci. Zarówno jeżeli chodzi o napięcie pomiędzy rodzicami, jak i regularne spożywanie alkoholu w ich obecności. Opieka nad dziećmi wymaga dużej odpowiedzialności, jasności umysłu i zaangażowania, co z pewnością może zostać zakłócone przez spożyty alkohol. Sądzę, że ważna byłaby spokojna i rzeczowa rozmowa z mężem na temat Państwa wspólnych oczekiwań względem siebie oraz ustalenie zasad i wzorców, według jakich chcielibyście wspólnie żyć, być blisko i wychowywać Wasze dzieci. Być może takie wysłuchanie siebie, wówczas kiedy emocje nie są napięte, otworzy możliwość porozumienia, zrozumienia i otwarcia się na siebie nawzajem. Niekiedy tego typu rozmowę łatwiej przeprowadzić w zaciszu gabinetu terapeutycznego, ponieważ miejsce to umożliwia nabranie dystansu do swoich problemów. Obecność terapeuty i jego komentarze pomagają w przeprowadzeniu rozmowy bez nadmiernych emocji, które mogą uniemożliwiać porozumienie. Z poważaniem, Magdalena Cieśluk-Toczek
Skoro on nie widzi swojego problemu to mu nie przegadasz. Stosuj zalecenia dotyczące zachowania wobec uzależnionego, kochaj twardą miłością, stawiaj granice i wyciągaj konsekwencje. Może wtedy mąż coś dostrzeże, a jeśli nie to nadal nie Twoja wina i nie Twój problem. Ty możesz wpływać jedynie na siebie, swoje reakcje i zachowania.
Cześć. Jestem 21 letnią szczęśliwą matką i żoną ale niezbyt szczęśliwą. Ślub był kwestią wpadki i nalegania mojego partnera na związanie się, bo albo ślub albo będę sama. Wybrałam opcje niezbyt dobrą dla mnie ale bardzo bałam się samotności i utknęłam w dramatycznym małżeństwie. Mąż alkoholik, który nie widzi swojego problemu. Codzienność jego po pracy jest napicie się byle czego, byle klepało. Dzieckiem się wogole nie zajmuje, ja siedzę w domu z małym. Do pracy nie pozwala mi chodzić, bo taki jest jego stereotyp małżeństwa. Jest agresywny względem mnie i dziecka. Ludzie widzą problem i mówią, że mam spróbować ułożyć sobie życie inaczej, ale ja nie mam nikogo. Przeprowadziłam się z daleka do męża i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Pewnie wiele osób uzna, że jestem leniwa, że nie chce mi się pracować i jest mi tak dobrze, ale wcale tak nie jest. Rozmowa o tym, że mam pójść do pracy kończy się kłótnią i przemocą. Wiem, że bardziej od swojego dziecka krzywdę siebie i muszę coś z tym zrobić, ale nie wiem jak. Naprawdę nie mam na kogo liczyć, moi teściowie uważają mnie za pannę lekkich obyczajów i rozpowiadają tak wszystkim, jakby nie widzieli problemu własnego syna. Wiem, wiem że widziały gały co brały, ale ja naprawdę jestem bezsilna na chwilę obecną. Nie wiem co robić, jak się ratować. Boję się, że nie uda mi się utrzymać mojego dziecka, gdy będę pracować. Ciężko jest opłacić wynajm mieszkania i żłobek, a gdzie dopiero rachunki itd. Boję się agresji, gdy mąż dowie się, że odchodzę. Nie wiem co wtedy zrobi, bo będzie chciał napewno siłą mnie zatrzymać bo ma wygodne życie ze mną, gdy jego obowiązkiem jest tylko pójście do pracy. Nie ma między nami żadnego uczucia, jego życie obraca się wokół kolegów, a moje wokół domu i dziecka. Nie mam dużo znajomych, bo on zabrania mi się spotykać z kim bym chciała. Od 2/3 lat nie wyszłam sama z domu. Mam już tego dość, proszę o zrozumienie, chciałam komuś się wygadać.
26 września 2018. ONZ upomina Polskę ws. leczenia z homoseksualności. PiS nie widzi problemu. Polski rząd przed ONZ tłumaczył, że nie zna problemu "leczenia" osób z homoseksualności, a polskie prawo już go zakazuje. Innego zdania jest Komitet ds. Osób z Niepełnosprawnościami, który zalecił rządowi zakazanie terapii konwersyjnych. .
Widok (11 lat temu) 23 maja 2011 o 09:52 Mój mąż codziennie wypija po pare piwek,nie jest agresywny,ale mam tego dość,co robic?? 0 0 (11 lat temu) 23 maja 2011 o 10:07 a próbowałaś z nim rozmiawiać? niestety znam ten problem ale mój nie chcial w ogóle o tym rozmiawiac bo uważał że nie było o czym niestety on był przy tym też agresywny Dodam że nie jestem już z nim [/url] 0 0 (11 lat temu) 23 maja 2011 o 10:13 hm... mój mąż też prawie codziennie wypija piwo lub 2, szczególnie przy upałach. Nie uważam tego za problem. Przecież to nawet zdrowsze niż picie pepsi czy innego świństwa gazowanego. Czemu masz tego dość? Czy mąż wie, że to Ciebie denerwuje? Może spokojna rozmowa pomoże? [/url][/url] 1 7 (11 lat temu) 23 maja 2011 o 10:36 Mój Mąż także codziennie sobie popija piwko lub 2 ale jakoś za bardzo nie widze w tym problemu, oczywiście mówie mu że jest już alkoholikiem ale to tak aby gadać. No może codziennie to przesadziłam bo najczęściej jest tak że otworzy wypije łyka i zasypia:P 0 2 (11 lat temu) 23 maja 2011 o 10:54 U nas też był taki czas że mąż codziennie wypijał piwko czy dwa i mnie też to trochę denerwowało i rozmawiałam z nim o tym, aż w końcu sam stwierdził że za dużo kasy na o wydaje i zaczął kupować sobie piwko tylko na weekend i tak już jest od jakiegoś czasu. Spróbuj z nim porozmawiać. 1 0 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:20 fakt jedno czy dwa piwka po pracy dla faceta to bardziej zdrowsze niż jakiś słodzony i gazowany napój i na nerki działa i prostatę ;) lepiej, żeby pił w z wami w domu niż z kumplami i naprawdę jedno nie robi tragedii ! to tylko napój a i nawalonym od tego się nie jest. gorzej jak się pije w tygodniu większe ilości i z trudem wstaje do pracy. 2 0 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:23 No, niestety nie jest tak wesoło. Jesli facet kupuje codziennie dwa piwa jako "napój", to jest to oznaka problemu. Mnie by się wszystkie lampki pozapalały. 6 2 ~Olga (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:26 zgadzam sie z Agatha. jezeli nie potrafi sobie odmowic picia i pije codziennie to juz jest problem. a dodatkowo ten smrod w domu. fujj 1 1 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:28 jaki smród ?? 0 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:34 Ja również uważam, że to problem... znam taką historię- koleżanka miała ojca alkoholika jako dorosłą osobę przyzwyczaił ją i matkę do tego, że dwa piwa zawsze mają być w domu...i tak po pracy koleżanka kupowała zawsze codzienne dwa piwa bo podobnie uważała, że lepiej jak pije w domu... koleżanka wyszła za mąż i co robiła? kupowała codziennie dwa piwa bo tak była nauczona i tak z niczego nieświadomego męża zrobiła alkoholika do tego stopnia że bił ją w momencie kiedy piwa nie przyniosła... Dwa piwka dziennie też potrafią uzależnić. Dodam, że przed ciążą też byłam piwoszką. 1 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:42 Uważam, że tylko osoby nie znajace problemu alkoholowego mogą napisać, że dwa piwka dziennie są zdrowsze od pepsi. Alkoholizm to podstępna choroba, zaczynająca się niewinnie, a kończąca się tragedią całej rodziny. Ja na Twoim miejscu porozmawiałabym szczerze z mężem. 11 1 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:47 ja również uważam, że to problem, im szybciej pogadasz tym lepiej. 0 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:48 dokladnie tak jak pisze mamasyna, zacznie sie od 2 a skonczy na 10... zycze, zeby nie ale kazdy robi jak uwaza. dla mnie codzienne piwko to tez bylby problem. mialam/mam w rodzinie alkoholika i wiem co znacza te piwka. moj maz wie jakie mam zdanie na ten temat i wie tez ze gdyby w jego wydaniu takie cos mialo miejsce to juz bysmy razem nie byli. a co do problemu to chyba sama nic nie zdzialasz. u mnie w rodzinie ta osoba musiala sama poprostu przejzec na oczy i sie opamietala, jak jeszcze nie bylo za pozno. nie pije juz 7 lat a ja jestm dumna jak nie wiem co. chociaz jak na weselu widzialam jak popijal drobne lyczki to az sie nogi pode mna uginaly. na szczescie juz nie smakowalo tak jak kiedys. a moj sasiad to wlasnei z tych co 2 piwka musza codziennie wypic- zona nie zgadza sie na to w domu to co robi? siedzi w aucie pod blokiem i pije. dopiero pozniej idzie do domu. 1 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:52 lampka wina do obiadu wypijana codziennie może już wzbudzać niepokój. Kto zna jakiegoś alkoholika ten wie, że każde regularne picie alkoholu (mniejsza w sumie o to jakiego i w jakiej ilości) to sygnał ostrzegawczy. A jak ktoś, komu zwrócono uwagę, wypiera się i nie widzi problemu - to wówczas może być dopiero prawdziwy problem :/ Najzdrowszy napój to po prostu woda, a nie piwo ;) [url= 0 0 ~.... (11 lat temu) 24 maja 2011 o 15:57 smrod piwa! 0 0 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 16:10 A co do "zdrovotności" piwa, zwłaszcza niby jego wspaniałości w porównaniu do innych napojów gazowanych, to piwo ma indeks glikemiczny 110 czy 120. Czyli podwyższa poziom glukozy we krwi bardziej niż czysty cukier. Mało jest produktów, które byłyby bardziej tuczące, gorzej wpływały na trzustkę i bardziej sprzyjały zachorowaniu na cukrzycę... 1 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 16:44 Zamknęłabym w drewutni na dwa dni:) Uważam,że "zwyczaj" kupowania codziennie piwa jest cholernie niebezpieczny! Ja bym tego nie bagatelizowała i na pewno pogadała z nim. Z racji tego,że faceci często i gęsto mają swoje "zdanie", jakby rozmowa nie pomogła, nie odpuściłabym. 2 piwka codziennie i to ma być taki luzik? A co jakbyście to Wy wypiły przynajmniej jedno dziennie, i do tego "obsługa " dziecka- kuźwa koszmar!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak samo facet! 1 1 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:09 o rany! mam męża alkoholika hahahahahahahahahahahahah no to mnie ubawiłyście. Jak mu to powiem, to chyba pęknie ze śmiechu. We Francji i we Włoszech to sami alkoholicy, bo piją wino do obiadu. Nie wiem... może inni faceci są alkoholikami od kilku piw, ale na pewno nie mój mąż. Tym bardziej, że często woli wypić butelkę zimnego mleka niż piwa ;) I nadal będę się upierać, że piwo jest zdrowsze niż pepsi. [/url][/url] 2 2 ~Alinad (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:11 jedno czy dwa piwka dziennie to niestety problem. otwórzcie oczy już teraz, bo za 10 lat zacznie wam to przeszkadzać tyle że to już nie będą dwa piwa. niestety wiem co mówię 0 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:12 No upieraj się, upieraj:)Nikt Ci nie broni! Alkoholik to on narazie na pewno nie jest:)Alkoholizm wymaga czasu kochana no i "wsparcia" w pijaństwie żony, kobiety- gratuluję:) Zapewne owocnie Ci wychodzi kibicowanie mu:) Walenie dwóch piw przy TV dzien w dzień ,a picie lampki wina do obiadu i to nie codziennie, jak wszyscy mawiaja, to dwa rózne bieguny! Ale gdzieś kiedyś czytałam, że alkoholizm wywodzi się najczęściej z przywzolenia na picie aniżeli z samych genów! 0 2 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:17 współczuję kobietom,które uważają,że piwo wypijane CODZIENNIE to norma. może same też popijają?a może po prostu są to choroba całej rodziny a nie jednostki. przykre to ale prawdziwe 5 2 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:18 Właśnie Francuzi i Włosi to alkoholicy ! Piją co dziennie i to w ciągu dnia lampkę wina i wracają do pracy. 2 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:18 Agatha co do indeksu glikemicznego...fakt piwo bardzo szybko podnosi cukier ALE potem trzeba bardzo uważać ponieważ błyskawicznie spada w dół, mam męża cukrzyka, który nie pije alkoholu ale na szkoleniu dla cukrzyków była równiez mowa o piwie. Co do tematu...lampka wina przy obiedzie to niestety w Polsce jeszcze nie jest naturalne a czerwone wino jest jak najbardziej wskazane MAŁA LAMPKA DZIENNIE i to na pewno nie jest alkoholizm ale 2 piwka codziennie dla mnie są oznaką problemu, po co to? skoro nie uważa się nałogowym piwoszem to dlaczego nie potrafi sobie tej "przyjemności" odmówic? Dla mnie to obrzydliwe że młody facet musi sobie strzelić dwa browary po pracy, co mu to daje? podwyzsza ego? satysfakcje? fuj "Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..." 2 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:23 Chciałam coś napisać, ale skasowałam... bo znając to forum to wszystkie czułybyście się urażone i oburzone. Nie ma sensu... Ja popieram kulturalne picie alkoholu, nie widzę w tym nic złego. Anna1979: nie mamy TV :P [/url][/url] 3 0 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:24 ehhhh bez sensu dyskusja, nigdy nie dojdziemy do kompromisu ! opuszczam ten pokój ;) spotkamy się w innym topicu i nie dlatego, że się poddaje tylko nie chce się pokłócić ;) 1 0 ~control (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:24 oj tam, oj tam- moze zeby wytrzymac w jednym lokalu z ajeczką i jej szczającym na kanapy psem trzeb obalic browara. szkoda chlopa;/ 1 3 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:31 control: dzięki za troskę. A co do psa, to jest na tyle duży i wychowany, że sika tylko na podwórku :P [/url][/url] 2 0 ~baby, baby, baby... (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:43 Ajeczka, nie ma sensu ;) Tutaj nie ma stanów pośrednich: - wypijasz lampkę wina do obiadu -> jesteś alkoholikiem - wypijasz Karmi w okresie karmienia -> jesteś matką patologiczną - zyskujesz na sprzedaży smoczka 8 zł -> jesteś oszustem i naciągaczem. Takie już to grono jest. 5 4 ~DDA (11 lat temu) 24 maja 2011 o 17:58 Naprawdę nie wierze w to co czytam. Wg Was picie piwa w czasie ciązy i karmienia nie jest złe, a raczej dobre... I picie 2 piwek codziennie tez jest lepsze od pepsi... Jakie to nasze społeczeństwo jest ciągle nieuświadomione.... A potem sie dziwią, że młodzież popija (ba! chleje!), co w tym dziwnego jak mama twierdzi, że piwo jest lepsze od pepsi... Ktoś tu ładnie napisał, że tylko ten kto nie zna problemu twierdzi, że picie nie jest problemem.... 5 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 18:18 jesli CI to przeszkadza to z nim pogadaj i tyle ;)zaproponuj najpierw zeby to nie bylo codziennie? i jedno piwko? mi tez by to przeszkadzalo, ale moj pija od czasu do czasu piwko ;) DZIEWCZYNY autorka nie pytala sie o to co jest lepsze pepsi czy piwo. czytajcie glowny post, albo zalozcie sobie nowy watek Czy jestem w patologicznej rodzinie czy nie i tam sie kloćcie. 3 0 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 18:45 Nie, na forum piwo to nie alkohol, tak samo wino, w dodatku absolutnie nie wpływa na płód, małe dziecko, ani możliwości matki do zajmowania się dzieckiem. Jakiekolwiek działanie alkoholu zaczyna się od litra wódki. 1 0 ~larisa28 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 19:08 Piwo latem na balkonie- sama przyjemność ;) ale codziennie i jak napisała autorka wątku na "parę piwek" bym się nie zgodziła. U mnie w rodzinie właśnie takiemu "jednopiwkoniezaszkodzi" już dawno jedno piwko przestało wystarczać, co niestety w konsekwencji uderza i w moją rodzinę :( Wierzę, że jest pewien procent ludzi, których taki nawyk nie uczyni alkoholikami, ale zawsze pozostaje te kilka procent, dla których skończy się inaczej. Po co więc ryzykować ? 2 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 19:34 kolejny raz mi narobiłyscie smaka na piwko ........ach te wątki alkoholowe:) 1 0 ~Aga (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:13 mała ciężarówka mi też;D pierwsze co zrobiłam po przeczytaniu tego wątku, to otworzyłam z małżem browara :P Mniam mniam, pycha! ;D Mówcie mi jeszcze;D 1 2 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:39 Codziennie piwkuje? To nie jest normalne na pewno. I zapewne nie potrafi na twój wniosek zrobić sobie dnia bez piwka. Spróbuj, zapewne będzie się kłócił. Bo jest już w nałogu. Tak, to nałóg. "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica. 1 0 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:43 a ja też sobie kupiłam Browara! DESERADOS to jest to!!! i cały dzień mnie głowa bolała i już przestała !!! 2 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:45 Bez złośliwości :),ale czytając co poniektóre wywody,współczuje rodzinom-gorzej niż u Rysia i Grażynki w Klanie.......z jakiej planety jesteście,wszystko jest dla ludzi,po co obrażać tych,którzy mają inne zdanie-póki nie krzywdzi to najbliższych,każdy ma prawo wyboru... 1 0 ~Aga (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:47 M_LADY na Desperadosa mi narobiłaś takiej chcicy, że chyba zaraz starego do Monopola osiedlowego wyślę;P 1 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:50 Właśnie! Dopóki się nie krzywdzi... ale alkoholik nigdy nie zauważy, że już krzywdzi, a nawet jak cos mu takiego "przebłyśnie" to czym prędzej odgoni tą myśl następnym piwkiem, niestety. A skoro autorka wątku ma już dość to czuje się poniekąd skrzywdzona zachowaniem męża. 0 0 ~Aga (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:52 asiuniab73 ja myślę że dla niektórych forumek życie Grażynki i Rysia to wręcz istne szaleństwo;P 1 0 ~lala (11 lat temu) 24 maja 2011 o 21:57 dajcie spokój!!! Rysiek niedawno zabił człowieka w burdelu !!! czy to nie jest szaleństwo????:))))) a piwka codziennie nie pije... a co by było gdyby pił????????? :D:D:D:D:D pozdrawiam razem z piwkiem, Wasze zdrowie :)) 1 0 ~Aga (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:01 Ajeczka a swoją drogą to myślę że powinnaś wraz z mężem udać się na przykościelną terapię antyalkoholową zważywszy na to, że nawet antenę TV opchnęliście za dwa browary i ptasie mleczko (przyznaj się, że ptasie było tylko przykrywką żeby forumki nie zaczęły się o Ciebie niepokoić ;-) ) ;D Pozdrowienia i jeszcze raz dzięki za antenę :) 1 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:03 ale......................ja bym sie wkurzyła i powaznie porozmawiała,bo mnie by pare piw dziennie wkurzało ,raz w tygodniu ok,czy latem na balkonie po jednym czesciej ale nie codziennie po pare jeszcze do tego nic nie robi tylko lezy do góry du..i popija to by było nieciekawie. 1 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:03 Cholera, Aga... masz rację! hahahaha [/url][/url] 0 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:05 bo wszystkie Ryski to fajne chłopaki,mój wujek ryszard codziennie ciągnie winiacza i żyje :)hahaha ( ale co to za zycie..........:/ ) 0 0 ~Aga (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:08 mała ciężarówka jakbyś była facetem i rodzice nazwaliby Cię Rysiek, to wierz mi że też codziennie byś się upijała nawet tanim jabolem żeby o tym zapomnieć. 0 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:08 moj tez czesto wypija piwko/dwa, ale bezproblemu nie pije i miesiac, wiec sama musisz zobaczyc jak to mu jest "potrzebne", no i jaki e piwko wypija czy jakies slabe czy mocne wszystko ma swoje znaczenie. ja tez sie smieje ze moj to alkoholik, ale najwazniejsze jest to zeby jak przyjda problemy nie szukac w butelce pocieszenia/ zapomnienia, i niestety z piciem jak z jezem obserwowac i rozmawiac, 1 0 ~baHa (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:10 Kurcze, ja też się zastanawiam... Mój mąż jest w domu cały tydzień raz na 3 tygodnie. Dwa pozostałe jest w trasie (wraca tylko na weekend). Kiedy jest w trasie to nie pije ale kiedy jest na miejscu to...no właśnie, kiedyś były to 2 piwa...teraz są 4,5. Nie jest agresywny, siedzi sobie na balkonie, pije tylko wieczorkiem, kiedy mała śpi. Ale mnie to wkurza. Bo nie widzimy się tyle czasu a on woli pić sobie na balkonie niż posiedzieć ze mną czy się poprzytulać :( Walczę z nim, tzn gderam mu ciągle. Skutek raczej marny :/ 0 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:11 Aga hahahahaha !! 0 0 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:13 Wiecie co, Dziewczyny, może to dla niektórych z Was powód do śmiechu i dobrej zabawy na dygresje słowne, ale ten wątek to chyba niezbyt właściwe miejsce. Autorka poruszyła bardzo poważny problem, a lekkość, z jaką Aga i Ajeczka ten temat traktują, świadczy o Waszym niewielkim zrozumieniu dla problemu picia. W pełni zgadzam się z wieloma powyższymi wypowiedziami, że regularność picia, nieodmawianie sobie tego codziennego rytuału to ważny sygnał ostrzegawczy i czerwona lampka powinna się tutaj zapalić. Znam problem alkoholizmu od podszewki, od dzieciństwa i niestety, nie uniknęłam go w moim małżeństwie - a właściwie już jego okruchach, bo nie godziłam się na "piwkowanie", czego mój wcześniej niepijący mąż nie mógł (i nadal nie może) zrozumieć. Także droga Autorko - nie czekaj, aż coś się zmieni, porozmawiaj z mężem, to zbyt ważna kwestia, aby ją przemilczeć. 3 0 konto usunięte (11 lat temu) 25 maja 2011 o 09:41 Gunia, oprócz tego, że masz świętą rację, to... Dziewczyny... Mogę sobie nawet być tą babinką z Klanu, co woła "łoboszesztymłój", albo niewolnicą Izaurą, bylebym nie była Halinką Kiepską! "Browara"? "Smaka"? Piwo jako wyznacznik wyluzowania i wspaniałego spędzania czasu? Załamałam się, myślałam, ze te klimaty to tylko w bramie na Łąkowej... 1 0 ~Waga (2 tygodnie temu) 12 lipca 2022 o 18:13 Witam...też mam taki problem z codziennie kilka piw, do tego tzw małpka, codziennie paczka papierosów..i zarabia ok policzyć ze jak ktoś dziennie wydaje 50 zł i więcej do tego ok 450 na paliwo to na do i rachunki nie daje nawet najniższej dość jego smierdzacych wyziewów,co chwilę chorobowego ( na picie), .wstaje z łóżka gdy jest ugotowany obiad, nikt do nas nie przychodzi, my nie wychodzimy, nie psychicznie zmęczona......twierdzi że nie ma problemu alkoholowego i że nie potrzebuje dnia twierdzi że inny nie będzie,ie lepszy nie bedzie i że mu prxysiegalam miłość w chorobie....rece opadają 0 0 ~van_helsing (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:13 Czy Was już całkiem Bóg opuścił ??? Czy jesteście psychiczne ?? Ja mam wspaniałą i cudowną żonę , ale jak ostatnio zaczęła mi mówić że za dużo piję piwa od razu wiedziałem że jest coś nie tak . Szybko się wydało że te mądrości "wyniosła" z tego cudownego forum. Już nie będziecie "prać" jej mózgu, ma tą stronkę zablokowaną w swoim kompie! A dla Was miłe Panie dobra rada. Ugotujcie lepiej swoim mężom dobry obiad i podajcie mu później piwo , tylko w odpowiedniej temp. , zamiast tracić czas na pisanie głupot ! Dżizas .... co za kobiety ! 4 1 konto usunięte (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:14 masz racje. pozdrawiam. 0 0 ~Aga (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:26 Dziewczyny to na koniec jeszcze sprzedam Wam kawał, bo pasuje do wątku: Wraca mąż z pracy, siada na kanapie i w pewnym momencie mówi do żony: - BROWARY! - Słucham? - pyta zdziwiona żona. - BROWARY! - odpowiada znowu mąż. - Może by tak jakieś magiczne słowo? - odpowiada żona. Mąż myśli przez chwilę po czym odpowiada: - Hokus pokus, czary mary - z********AJ PO BROWARY! 0 2 (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:15 oczywisce panie i władco ,juz zaraz ..... ;) 0 0 ~baHa (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:18 van Helsing a może w końcu Ty byś zrobił coś dla swojej żony która pewnie zapierdziela w domu...ale Ty pewnie twierdzisz że leży do góry brzuchem i nic nie robi... 0 1 ~van_helsing (11 lat temu) 24 maja 2011 o 22:45 Byś się zdziwiła ! Moją żonka ma codziennie podany obiad(a kucharzem nie jestem ) , sama nie ma czasu ugotować , bo zajmuje się naszą córeczką. A w weekendy jak tylko nasza pociecha pozwoli to śniadanko mają obie do łóżka , kaszka i jajecznica w najlepszym wykonaniu. I wszystko jest ok, a gdyby jeszcze nie to cholerne forum , to nie byłoby nawet problemu z browarkiem :) 0 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 07:39 ale k*rw go strzelił, bo nie może sie piwka napić, hmmm... aż żonie za karę stronkę zablokował, oł maj gad! Ciekawe jakie jeszcze kary jej wymyślił.... ;) A tak swoją drogą: mówi, że obiadu nie ma czasu ugotować, bo sie córeczką zajmuje, a siedzieć na forum to czas ma ;) teraz sie wydało! ;) 0 1 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 08:00 van_helsing, się wkurzył, bo żona mu pewnie zaczęła marudzić o picie piwka :) Mój pije piwo w weekendy i już mu klepię, że pijak jest :P Ale ja w ogóle nie piwkowa jestem, nie lubię piwa i jego zapachu :) Moim zdaniem codziennie kilka piwek to jest problem. Owszem gdybym ja codziennie piła jedno piwo, to bym na bani chodziła :P Ale facet po jednym piwie nawet nie odczuje, że coś wypił. Moja ciotka z wujasem, codziennie do obiadu piją lampkę wina i raczej nie uważam, że mają problem alko ;) Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych 1 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 10:16 ja popieram wszystkie posty, że lampka czerwona powinna się zapalić jak ktoś codziennie pije i nie potrafi z tego zrezygnować, a zazwyczaj uwagi na ten temat obraca w żart typu "tak tak jestem alkoholokiem!" wiecie, że jest nawet takie coś jak alkoholik weeknedowy. mojej mamy znajomi prowadzili taki tryb życia, że co weekend spotykali się ze znajomymi na imprezach i zawsze był alkohol (nie upijali się do upadłego, żeby nie było, wszystko pełna kulturka..) i tak przez parę lat. aż w końcu się skończyło, bo towarzystwo się rozjechało i co... koleżanka mamy, taka po 50-tce należy teraz do AA bo nie potrafiła się odnaleźć bez tych imprez alkoholowych. długo psycholog dochodził, co jest przyczyną ale w końcu do tego doszli. to straszne, niby to wszystko takie niewinne a jednak... 0 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 10:26 Asiek dlatego smieszne sa dziewczyny ktore niepowaznie podeszly do problemu jaki poruszyla autorka i sniezly ubaw maja ;) Nie zdaja sobie sprawe z problemu. 0 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 10:35 "codziennie kilka piwek to nie jest problem..." nie wierzę, że to piszą dorosłe kobiety, matki, żony! nie będę się wciągać w dyskusje, każdy robi jak uważa. to jest taka sama zasada jak z innego wątku o matkach co sadzają czteromiesięczne dzieci i nie widzą problemu. można gadać, argumentować, opinie lekarzy przedstawić ale one i tak wiedzą swoje. 0 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 11:28 mam w rodzinie kilku alkoholików - i uwierzcie, że to nie jest wcale takie zabawne, jak się tutaj niektórym wydaje. Picie alkoholu regularnie może prowadzić do uzależnienia - trzeba pamiętać, że każdy ma inną tolerancję na alkohol i po niektórych lampka wina wypijana codziennie spłynie, a niektórzy w momencie przerwania "rytuału" poczują problem. Alkoholikiem nikt nie staje się z dnia na dzień, zaczyna się od małych ilości, które spożywane są coraz bardziej regularnie i z czasem się zwiększają. Trudno dostrzec granicę pomiędzy "jeszcze nie" i "już" uzależnieniem, lepiej dmuchać na zimne, niz potem się rozczarować i brać rozwód. Kto się spotkał z alkoholizmem, ten wie, jak wiele cierpienia sprawia ta choroba, szczególnie gdy dotyka kogoś bardzo nam bliskiego. Warto ryzykować spokoje życie i szczęśliwe dla prozaicznej przyjemności picia alkoholu? Żeby nie było, mój mąż ma podobne zdanie co do alkoholu (też się w swoim życiu napatrzył) i sam się pilnuje, żeby nie przesadzić z "piwkowaniem". [url= 0 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 11:43 Asiek, jeżeli zacytowałaś mnie, "codziennie kilak piwek to nie jest problem" tak jest w Twoim cytacie Natomiast ja napisałam "codziennie kilka piwek to jest problem" Jestem antyalkoholowa, więc dla mnie każdy kto nawet pije raz w tygodniu jest pijakiem :P Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych 0 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 11:48 nie nie spoko miałam na myśli wypowiedzi poprzedniczek 0 0 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 11:52 ja również uważam że codziennie piwko lub dwa to powód do zmartwienia a nie do szczycenia się .... ale kazdy ma swoje zdanie ale jak mi babka w ciązy mówi że piwko to dla zdrowia to nóż mi się w kieszeni otwiera najbardziej mnie leczy że z kasa lipa ale koleś na 2 browary ma u nas w domu alkoholu prawie nie ma wogule jak raz na 2 miechy kupimy winko czy właśnie piwko to hohoho :) 0 0 ~baby, baby, baby... (11 lat temu) 25 maja 2011 o 13:25 Pewnie, że nawet niewielkie ilości alkoholu dla niektórych osób mogą stać się problemem. Akurat mnie też by się nie podobało, gdyby mój mąż wypijał CODZIENNIE kilka piw. Jednak nie mogę zrozumieć tego, że tutaj natychmiast wpada się w skrajności. We wszystkim należy zachować umiar, zarówno w piciu alkoholu, jak i w sugerowaniu alkoholizmu pijącym inaczej, więcej, częściej niż osoby nie uznające alkoholu. Wpadanie w przesadę to chyba jednak nasza cecha narodowa. Do autorki wątku - a jak reaguje mąż na rozmowy na ten temat? 1 0 ~Marta (11 lat temu) 25 maja 2011 o 13:49 piszę się tu o umiarze, o tym że wszystko dla ludzi ale z głową: codziennie kilka piw to dla mnie nie jest umiar!! 1 0 ~larisa28 (11 lat temu) 25 maja 2011 o 15:24 No właśnie te skrajności są tu wiecznym powodem nieporozumień (delikatnie mówiąc ;) Ja i kilka innych forumek usilnie pórbujemy powiedzieć, że KILKA PIW DZIENNIE TO JUŻ PROBLEM, a reszta „wyluzowanych” z niewiadomych dla mnie przyczyn nie chce lub nie potrafi zrozumieć o co nam chodzi, tylko od razu wrzuca nas do wora nudziar z Klanu… POWTÓRZĘ WIĘC JESZCZE RAZ – PIWO SAMO W SOBIE JEST OK., ALE CO INNEGO WYPIĆ PIWKO RAZ NA JAKIS CZAS A CO INNEGO CHLAĆ (BO DLA MNIE TO JUŻ CHLANIE) KILKA PIW DZIENNIE. 0 0 ~van_helsing (11 lat temu) 25 maja 2011 o 22:17 Kobieto ! Idź pisać sobie o przepisach na ciasto , kieckach , cyckach itp. Jakie chlanie ?!! qfa! Jak jest ciepło to chce się pić , a nie jestem krową żebym pił wodę . Nie ma nic złego jak ktoś wypije 2-3 piwka po pracy. A moją żona wchodziła na to bzdurne forum tylko wieczorem jak nasza pociecha już spała :) i miała chwilkę czasu (niestety) na czytanie tych bzdur , a potem już sex z mężem . Teraz wieczorem już jest tylko sex. Czy jest tu jakiś mod , który mógłby zamknąć ten idiotyczny temat ??? 1 1 konto usunięte (11 lat temu) 26 maja 2011 o 09:34 Van Helsing, a zastanawiałeś się, dlaczego widujesz te wampiry? To może przestań pić, co? 1 0 ~sounde (1 miesiąc temu) 23 czerwca 2022 o 12:54 Nie ratować małżeństwo tylko ratować dzieci. Czemu? Żeby Twoje dzieci nie miały potem żalu do Ciebie i żeby nie rzutowało to na ich przyszłe życie. Nie mówię tu o totalnym odcięciu ojca od dzieci.. Ale do momentu gdy nie weźmie się za siebie ograniczenia jego kontaktu z dziećmi. Jeśli jednak będzie chciał wziąć się za siebie, polecam pomóc mu w znalezieniu odpowiedniej terapii. Na stronie można poczytać sobie o tym na czym polega leczenie alkoholowe Zresztą jest to strona jednego z lepszych ośrodków leczenia alkoholizmu w Polsce. 0 0
Często dawane rady w stylu: „Skoro twój mąż pije i nie chce przestać, to po prostu go zostaw” tracą swoje zastosowanie. Więź pomiędzy rodzicami a dzieckiem jest wieczna i nierozerwalna. W dodatku najczęściej mamy tu do czynienia z osobami bardzo młodymi, a odpowiedzialność za nie spoczywa na ich opiekunach.
Jestesmy malzenstwem od ponad dwoch lat. Na poczatku nie bylo zle, ale wszystko sie zmienilo jakis rok temu, po tym jak poronilam pierwsze dziecko. Ja bylam smutna, on rozgoryczony. Zaczelismy sie oddalac od siebie. On zaczol znikac z domu. chodzil do kolegow i pil. Nie potrafilismy ze soba o tym szczeze porozmawic. Ja pragnelam zajsc w ciaze i miec dziecko. Udalo sie. Dwa miesiace po tym jak poronilam zaszlam w ciaze. Myslalam, ze on sie zmieni. Oczywiscie cieszyl sie, ale dalej znikal z domu i popijal. Coraz czesciej po pracy wracalam do pustego domu. On wracal wczesniej i "uciekal" przede mna. Polowe ciazy przeplakalam siedzac samotnie w domu. Robilam mu awantury, gdy wracal pijany. To nic nie pomagalo, wrecz przeciwnie bylo coraz gorzej. Zdarzylo sie kilka razy, ze doprowadzil mnie do takich nerwow, ze szlochalam jak male dziecko. Balam sie o malenstwo i nie wiedzialam, co robic. Tak mijaly tygodnie. Zorganizowal mi impreze przed urodzeniem dziecka dla moich kolezanek. Gdy przyszedl pomoc mi, zabrac prezenty byl pijany. Trzy tygodnie pozniej urodzilam coreczke. Jest sliczna i zdrowa. Dzieki Bogu za to. Znowu mialam nadzieje, ze jak moj maz ja zobaczy to zrozumie, ze robi zle i sie zmieni. Jakiez bylo moje rozczarowanie, kiedy znikniecia zaczely sie od nowa. Tym razem moj maz zaczal coraz pozniej wracac z pracy, oczywiscie "po piwie". Tak bylo codziennie, az do czasu, kiedy Przyjechal do nas moj ojciec (moj tata nic nie wie co sie u nas dzialo). Moj maz nagle sie zmienil, a przynajmniej tak mi sie wydawalo. wracal do domu po pracy, byl mily dla mnie i dziecka(zreszta dla malej zawsze byl dobry). Jednak ja czulam, ze cos wisi w powietrzu. I nie mylilam sie. Wczoraj, wrocil do domu lekko zawiany, zaczal awanture a pozniej wyszedl a domu. Wyplakalam sie ojcu i wreszcie wyrzucilam z siebie cala gorycz skrywana przez tyle czasu. Musze wam powiedziec, ze zawsze mazylam o takim malzenstwie jak moi rodzice, a mam cos calkim przeciwnego. Wreszcie on wrocil do domu otworzyl sobie piwo i zaczal wyrzucac mojemu ojcu, ze dal mi pare groszy na zycie. Prosilam ojca, zeby sie do niego nie odzywal jak jest pijany, bo to nic nie da jest tylko gorzej. wreszcie uprosilam meza jeby poszedl spac. jak zegnalam sie z tata wizialam, ze mial lze w oczach, przeciez chcial nam pomoc, z jednej wyplaty jest ciezko. Nie wiem co bedzie dzisiaj, modle sie zeby moj maz wrocil trzezwy z pracy. Tato bedzie chcial z nim porozmawiac, juz sie boje jak moj maz zareaguje. Moze poprosze taty aby na razie nic sie nie odzywal na ten temat. Odpowiedzi (21) Ostatnia odpowiedź: 2013-09-29, 14:04:18 To ja trzymam kciuki :D Wiem, że może być lepiej, ale to długa i trudna droga....Życzę wytrwałości :D Odpowiedz Witam!!!! Boje sie napisac, ze jest dobrze,bo zawsze jak go pochwale, to cos sie spieprzy, wiec nic nie pisze. :D Odpowiedz MaKaMa napisał(a)::D Co u Was słychać ?? Jest lepiej?? Odpowiedz Melba napisał(a):lady_of_avalon napisał(a):To ja sie podłączę - gdzie w Warszawie najlepeij zgłosić się po pomoc dla alkoholika, ktory deklaruje, że chce z tym skończyć?? Polecam zacząć od przejrzenia tej strony: MaKaMa, pozukaj pomocy w lokalnych orgnizacjach socjalnych, USA jest ojczycną ruchu AA i na pewno skierują Cię do źródła pomocy. Nie liczyłabym za mocno w cudowną świąteczną odmianę pijącego męża. Oby było lepiej, ale z tego, co piszesz, potrzebujecie oboje fachowej pomocy. Zgłoś się po nią koniecznie, póki jest czas. I z całym szacunkiem, ale albo zmieniłabym spowiednika, albo darowała sobie słuchanie jego rad. Wmanewrowuje Cię w typowo "współuzależnieniowe" schematy pt. "moja miłość go uleczy". Nie uleczy. To się leczy fachowo, bo to jest choroba, a nie telenowela (bo do tylko takiej opcji możnaby zastosować porady księdza). Trzymaj się i pisz, co u Ciebie, jak potrzebujesz konkretów, daj znać na priv. Zgadzam się - w Stanach jest bardzo dużo ośrodków, które zajmują się alkoholizmem, mitingi AA odbywają się codziennie od rana do wieczora, są telefony zaufania, ośrodki terapeutyczne. Dobrze by było, abyś ty sama (jeżeli mąż tego nie zrobi) zgłosiła się na terapię, ponieważ to pomaga spojrzeć na problem z trochę innej perspektywy. I tak jak Melba mówi, nie wierz w jego "cudowne ozdrowienie", bo po prostu coś takiego nie istnieje. Nie jesteś w stanie go wyleczyć z alkoholizmu A jeżeli tak myślisz to szkodzisz i sobie i dziecku i jemu. Odpowiedz MaKaMa! Po pierwsze: przytulam mocno! Bardzo dobrze, że powiedziałaś swojemu ojcu, że nie ukrywałaś dalej tego, co się u Was dzieje źle. Pamiętaj - to nieprawda, że w małżeństwie jak się źle dzieje, to nie wolno o tym mówić na zewnątrz, tylko trzeba rozwiązywać problemy własnymi siłami. Nieprawda. Twoja sytuacja jest bardzo trudna, pozwól swoim rodzicom, by mogli Ci pomóc...By mogli Cię wesprzeć. Żebyś miała świadomość, że nie jesteś z problemem sama.... Po drugie: jesteś teraz w sytuacji, w której powinnaś byc noszona na rękach i hołubiona, kiedy Twój mąż powinien się opiekowac Tobą i córeczką. Twój mąż przez swoją chorobę (lub też zapędzenie się w picie, jeśli wolisz), niszczy ten czas, który powinien być dla Was szczególny. Pamiętaj, dbaj o siebie. NAJPIERW zatroszcz się o siebie. Mówię tu o Twojej wizycie u psychologa od problemów alkoholowych, zajmującego się pomoca dla osób współuzależnionych. Psycholog nie tylko Cię wysłucha, nie tylko Ci doradzi, jaką pomoc możesz uzyskać dla męża, ale również pomoże Tobie. Zrozumieć obecną sytuację, poznać mechanizmy picia, zasugerować Twoje postępowanie wobec męża.... Wspominałaś tez o jego matce. Może spróbuj do niej napisac list? "Mamy problem. Mąż pije. Do domu wrócił mocno pijany w dniach:......... . Opócz tego ... razy w tygodniu przychodzi po pracy po piwie. Problemu nie dostrzega, mowi, ze mi sie wydaje. Martwie sie o niego bardzo, ale nie potrafie do niego dotrzec... Bardzo prosze o pomoc w ratowaniu zdrowia syna. I naszego malzenstwa...." Pamietaj proszę! To nie jest Twój wstyd, że on pije! To bardzo duży problem, z ktorym sama nie powinnaś sie mierzyć! Może świadoma reakcja jego rodziców byłaby dla niego bodźcem, ktory mu uświadomi, że ... za bardzo się zapędził w tym "przeciez nie piję znowu tak dużo" ??? Trzymam kciuki, by Wam się udało. Pamiętaj, najpierw dbaj o siebie. Jeśli zrozumiesz mechanizm postępowania swojego męża, staniesz się nie tylko silniejsza i bardziej świadoma, ale również bardziej skuteczna w udzielaniu mu pomocy (jeśli na przyjęcie pomocy się zdecyduje :| ) My razem kilka miesięcy temu mocno ograniczyliśmy picie. W ogarnieciu wszystkiego bardzo pomogl mi aniol w postaci pani psycholog....Mojemu M. do glowy przemowilo ultimatum....Zwroc sie o specjalistyczna pomoc. Najpierw dla siebie. Naprawde bedzie Ci latwiej...Powodzenia!!! Odpowiedz Melba ma rację. Nie daj się wciągnąć we "współuzależnieniowe schematy". Bo choćbyś stawała na rzęsach, groziła, prosiła, szantażowała, otaczała czułością, wyrozumiałością i chwytała się wszelkich możliwych sposobów - nie zdziałasz absolutnie nic, jeśli on sam nie będzie chciał. I dowiesz się tego wszędzie tam, gdzie leczy się uzależnionych. Sprawą decydującą i najtrudniejszą jest zrozumienie i zaakceptowanie swojej bezsilności wobec picia "swojego" alkoholika. Trzeba zrozumieć, że to jest choroba i powiedzieć sobie, że nie jestem w stanie wyleczyć go z tej choroby oraz, ze mam prawo ratować siebie i swoje własne życie. Trzeba pozwolić, by alkoholik spotkał się bezpośrednio z wszystkimi skutkami swego picia i ewentualnie wskazać drogę do placówki odwykowej. Powtórzę to, co wszystkie dziewczyny - bez specjalistycznej pomocy się nie obejdzie. I nie ma na co czekać. To zbyt groźna choroba. Odpowiedz MaKaMa walcz walcz walcz o siebie, o córeczkę o męża. Nie zamykaj się sama z takim problemem. Tak jak piszą dziewczyny postaraj się poszukać wokól siebie instytucji, organizacji, które zajmują się kwestią uzależnień alkoholowych. A może jest w stanie ktoś pomóc z kręgu waszych znajomych ... czasami słowa osoby trzeciej, nie powiązanej emocjonalnie działają jak zimny prysznic ... Poza tym porozmawiaj z meżem, rozmawiaj z nim jak najwięcej, nie tylko o swoich uczuciach, ale też jego, może on przeżywa jakieś problemy, których nawet się nie domyślasz i to jest powód całej tej sytuacji i jego zachowania? Trzymam kciuki za Was :usciski: :goodman: Odpowiedz Swieta minely bardzo spokojnie!!!!!!!!! :D Bylo tak normalnie. Zlozylam mu zyczenia, zeby nie pil. Rozplakal sie. Przytulalm go, calowalam, zeby mu pokazac jak bardzo go kocham i jak bardzo mi zalezy( tak doradzil mi ksiadz przy spowiedzi). Mam nadzieje, ze bedzie lepiej. Moze on cos zrozumial. Czas pokarze. Codziennie sie modle, zeby to sie skonczylo. Ciagle mam nadzieje!!!!!! Odpowiedz Chyba nie ma innej rady jak szukać pomocy w instytucjach. Nie ma co liczyć na "oświecenie" męża. Będę o Was ciepło myślała Odpowiedz lady_of_avalon, zajrzyj na stronę Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych: Znajduje się tu wykaz placówek zajmujących się terapią alkoholików. MaKaMa - może zorientuj się, gdzie spotykają się u Ciebie Anonimowi Alkoholicy, czyli AA. Jestem pewna, że Ci pomogą. Dla członków rodzin są spotkania tzw. Al-Anon, gdzie mozesz znaleźć wsparcie, jako żona uzależnionego. Musze jednak napisać, że alkoholik nie wyjdzie z nałogu póki sam nie stwierdzi przed sobą, że ma problem z alkoholem... Trzymam kciuki, żeby Wam się udało - bo to się może udać, choć droga moze być niełatwa. :usciski: Jakbyś chciała pogadać, napisz na priva. Odpowiedz MaKaMa a pytałaś w ? to coprawda organzacja skierowana do młodziezy i dzieci ale ma szerokie zaplecze i napewno bedą wiedziec gdzie cie skierować. tu jest tel. zaufania: nie wiem czy to prywatny czy państwowy ale pewnie jak podasz kod pocztowy to ci podadza adresy lokalnych organizacji. Myslę, że w przypadku braku poprawy ze strony meza przydałoby sie "lokalne trzesienie ziemi" - jakas wyprowadzka czy cos takiego - niech wie co traci. Odpowiedz Obawiam się, że jeśli on nie widzi problemu to może być kłopot by przestał. Musi zrozumieć że krzywdzi Ciebie i dziecko. Może zrób coś by przejżał na oczy. Może po kolejnym pijaństwie zapowiedz mu że jeśli się nie zmieni to zabierzesz dziecko i się wyprowadzisz, jeśli to nie poskutkuje to wyprowadź się do ojca na jakiś czas. Może przejży na oczy i się zmieni. Jedno jest pewne! Musisz coś z tym zrobić, bo im tak dalej tym gorzej będzie. A musisz zapewnić dziecku szczęśliwe, spokojne dzieciństwo. Odpowiedz To ja sie podłączę - gdzie w Warszawie najlepeij zgłosić się po pomoc dla alkoholika, ktory deklaruje, że chce z tym skończyć?? Tez niestety mam podobny przypadek w rodzinie :| jedyny plus jest taki, że ostatnio osoba ta wyszła z fazy zaprzeczania że ma jakikolwiek problem... Odpowiedz Dziewczyny! Dzieki za rady. Niestety od kilku lat mieszkam poza granicami Polski, a dokladniej w USA. Nie wiem gdzie tutaj moge znalesc pomoc o ktorej mowicie. Raz juz go prosilam, aby poszedl ze mna do lekarza, ale on nie widzi problemu i twierdzi, ze nie ma potrzeby. Prosilam tez jego mtke, zeby mi pomogla, ale to nic nie pomoglo. Nie wiem jakie beda te Swieta, mam nadzieje, ze spokojne. Pozdrowka ode mnie i mojej slicznej coreczki. Odpowiedz MaKaMa, a skad jestes, moze cos Ci podpowiem Odpowiedz Ważne że masz wsparcie w tacie, nie awanturuj się jak jest piany bo to się odegra na Twoich nerwach a mąż zaśnie bo nie będzie miał z tym problemu i na pewno szukaj pomocy tak jak radzą dziewczyny we wcześniejszych postach Odpowiedz MaKaMa napisał(a):Moze poprosze taty aby na razie nic sie nie odzywal na ten temat. nie zostawaj z tym sama, łap pomoc gdzie możesz, jeśli zaczniesz się skrywać - przegracie (miłość, zdrowie). Postaraj się z nim porozmawiać jak jest trzeźwy (tylko i wyłącznie), a najlepiej bbyłoby gdyby zgodził się na rozmowę z fachowcem. trzymaj się mocno i......nie daj się. Odpowiedz Pewnie Cie nie pociesze ale zgadzam sie z dziewczynami sciskam kciuki zeby wszystko sie ulozylo Odpowiedz Co do realnej pomocy mogę tylko zgodzić się z Amst... Nie możemy tutaj na forum pomóc Ci inaczej, jak do tego namawiać i wspierać. Więc ściskam Cię i proszę- walcz o Was, ale chyba już nie sama. Twój mąż potrzebuje pomocy. Życzę Wam... wspaniałej rodziny. Pewnie jeszcze to możliwe, tylko nie zostawiaj tego swojemu biegowi. To duży wysiłek... trzymaj się! Odpowiedz Myslę że po pierwsze powinnaś zacząć szukać pomocy jak to sie mówi "w realu" a nie tu w internecie. Mops, centrum pomocy rodzinie, inne okoliczne placówki tego typu napewno doradzą ci gdzie sie udac po fachowa pomoc. My możemy cie wspierac w drodze do lepszego ale nie zmienimy Twojego męża. Akloholizm jest chorobą którą leczy sie u lekarza - psychiatry, psychologa itp. Zycze ci powodzenia i siły. Odpowiedz Odpowiedz na pytanie
Nie widzi problemu w tym, że nie pyta mnie o zdanie, tylko infomuje o tym co chce zrobić i oczekuje, że ja się dostosuję. Tak samo było miesiąc wcześniej, kiedy miał pomysł, żeby
data publikacji: 08:15 ten tekst przeczytasz w 5 minut Częste picie alkoholu prowadzi do przyzwyczajania się organizmu do etanolu – potrzeba go coraz więcej, by uzyskać ten sam stan upojenia. Zwykle osoba uzależniona nie zdaje sobie sprawy z problemu alkoholowego. Mimo dobrego samopoczucia warto zwrócić uwagę na okoliczności i powody nadużywania tej substancji. Jakie są pierwsze objawy problemu z alkoholem? Jak przebiega uzależnienie alkoholowe? Kogo dotyczy i jak je leczyć? fizkes / Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Problem z alkoholem – co to jest? Problem z alkoholem – kogo dotyczy? Choroba alkoholowa – jak poznać pierwsze objawy? Uzależnienie od alkoholu – objawy Objawy uzależnienia fizycznego od alkoholu Etapy choroby alkoholowej Problem z alkoholem a zdrowie Leczenie problemu alkoholowego Alkohol to bardzo niebezpieczna substancja, której zbyt częste spożywanie powoduje poważne skutki zdrowotne Problem z alkoholem jest bardzo powszechny, w tym coraz częściej u osób młodych Pierwsze objawy problemu z alkoholem mogą trwać niezauważone latami, stopniowo wyniszczając człowieka Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onet Materiał powstał w ramach akcji społecznej #KOCHAJSIEBIE, zachęcającej Polaków do zmiany nawyków — dbania o zdrowie psychiczne i fizyczne mocno nadwyrężone podczas pandemii. Akcja jest realizowana wspólnie przez Medonet, Onet oraz United Nations Global Compact Network Poland. Problem z alkoholem – co to jest? Problem z alkoholem inaczej nazywa się nadużywaniem, uzależnieniem od alkoholu lub zaburzeniem używania alkoholu. Gdy trwa ono długo, mówi się o alkoholizmie. Nie dotyczy ono sporadycznego spożywania napojów alkoholowych, lecz niekontrolowanego pragnienia picia, które staje się codziennym nawykiem. Osoba uzależniona ostatecznie zrobi wszystko, żeby się napić. Porzuca obowiązki, a życie rodzinne i zawodowe schodzi na drugi plan. Problem z alkoholem – kogo dotyczy? Problem z alkoholem pojawia się często na skutek łatwej dostępności napojów wysokoprocentowych, depresji czy chęci łatwej ucieczki od trosk. Dotyczy on ludzi w każdym wieku i o różnorodnym statusie społecznym – ubogich i zamożnych. Coraz częściej wzrost spożywania napojów na bazie etanolu obserwuje się także u młodzieży, zwłaszcza nieletnich. Kuszeni wizją dobrej zabawy, nie są oni świadomi konsekwencji i pierwszych objawów uzależnienia. Lubisz się napić? Nawet nie wiesz, jakie mogą być tego konsekwencje Choroba alkoholowa – jak poznać pierwsze objawy? Pierwsze objawy choroby alkoholowej rozpoznaje się po wielu symptomach. Niestety, często mogą świadczyć również o innych schorzeniach, przez co bywają lekceważone. Należą do nich: drażliwość na wszystko wokół (znajomi, rodzina, otoczenie, błahe sytuacje i słowa), życie towarzyskie opiera się wyłącznie o wspólne picie – wychodzenie poza dom wyłącznie do barów, klubów i restauracji, gdzie dostępne są napoje alkoholowe, unikanie spędzania czasu z abstynentami, częste spożywanie piwa, drinków lub wódki przed wyjściem na miasto ze znajomymi, czyli tzw. before, odchodzenie od niskoprocentowych napojów, jak piwo, i stopniowe zmienianie swoich preferencji na wino, drinki, bimber czy wódkę – to oznaka zmienionego postrzegania definicji alkoholu, w której prawdziwym alkoholem będą już tylko napoje wysokoprocentowe, namawianie innych na alkohol i porywczość w stosunku do znajomych, którzy chcą zachować wstrzemięźliwość, zamartwianie się, że w lodówce lub barku kończy się alkohol i kupowanie go na zapas, krótkotrwałe zaniki pamięci, chwilowe zaburzenia świadomości i wahania nastroju pojawiające się następnego dnia po zakrapianej imprezie, unikanie obowiązków i tłumaczenie się z picia alkoholu różnymi wymówkami, np. ucieczką od stresu lub potrzebą zrelaksowania się. Dalsza część tekstu pod wideo. Trzeba być też świadomym, że objawy choroby alkoholowej mogą występować w różnorodnym stopniu nasilenia u chorych. Nie wszystkie symptomy muszą pojawiać się u każdej osoby mającej problem z alkoholem. U niektórych osób więcej z nich będzie zauważalnych, u innych mniej. Ponadto ich kolejność występowania jest przypadkowa. Brzuch alkoholowy — jak wygląda? Jak się go pozbyć? Uzależnienie od alkoholu – objawy U osób długotrwale nadużywających alkoholu następuje: zwiększona tolerancja organizmu na alkohol, izolacja społeczna, stałe zaprzeczanie osoby chorej jej domniemanemu problemowi alkoholowemu, objawy abstynencyjne i psychoruchowe, drgawki abstynencyjne, brak kontroli nad ilością wypijanych napojów wysokoprocentowych, ciągłe powracanie do nałogu po krótszych lub dłuższych przerwach, łaknienie alkoholu, zmiana wyglądu, zaburzenia depresyjne, przewlekłe zaburzenia świadomości i problemy z pamięcią. Jeżeli zauważa się u kogoś znajomego powyższe objawy, to znak poważnego problemu z alkoholem. Osoba ta potrzebuje natychmiastowej pomocy psychologa i lekarza specjalisty. W celu wsparcia detoksykacji organizmu, zamów Stop Nałogom - suplement diety Panaseus dostępny na Medonet Market. Objawy uzależnienia fizycznego od alkoholu Metabolizm człowieka regularnie poddawany działaniu alkoholu staje się na niego mniej wrażliwy. Wraz z kolejną okazją do napicia się potrzeba dużo więcej alkoholu, by osiągnąć stan upojenia. Ciało ciągle domaga się coraz większych ilości spożywanych napojów wysokoprocentowych. Jeżeli dojdzie do przerwania dostarczania etanolu organizmowi, pojawia się zespół odstawienny. To również oznaka problemu alkoholowego. Objawy uzależnienia fizycznego od alkoholu to: bóle i zawroty głowy, nudności, wymioty, omamy, problemy z zasypianiem i wczesne wybudzanie ze snu, drżenia rąk, języka, powiek, przyspieszone bicie serca, zwiększone ciśnienie tętnicze krwi. W cięższych przypadkach dochodzi do majaczenia alkoholowego. Mogą też wystąpić groźne napady padaczkowe. Jeśli chcesz ograniczyć picie alkoholu, sięgnij po Kudzu 500 mg – suplement diety oczyszczający organizm Swanson. Etapy choroby alkoholowej Choroba alkoholowa przebiega w czterech etapach. Każdy z nich odznacza się charakterystycznymi objawami, które stopniowo się nasilają. Wyróżnia się fazę: wstępną (prealkoholową), ostrzegawczą, krytyczną, przewlekłą. Faza wstępna problemu z alkoholem W pierwszej kolejności występuje faza wstępna, inaczej zwana prealkoholową. Może ona trwać bardzo długo, nawet od kilku miesięcy do kilku lat. Często osoba chora nie jest świadoma rozwijającego się uzależnienia. Okazjonalne sięga ona po piwo, drinki i kieliszki wódki w celu zrelaksowania się. Co więcej, nie widzi w tym żadnego problemu. Wręcz przeciwnie, dobra zabawa i odpoczynek z alkoholem to dla tej osoby powód do odczuwania przyjemności. Te nieświadome czynności prowadzą do tego, że aby się upić, potrzeba dużo więcej ilości alkoholu. Jak alkohol wpływa na zdrowie osób z nadwagą? Fakty, które lepiej znać Faza ostrzegawcza problemu z alkoholem Faza ostrzegawcza problemu z alkoholem to drugi etap uzależnienia od alkoholu. Tolerancja alkoholu powoduje powolne uzależnienie się chorego od niego. Procenty stają się dla człowieka pewnym rodzajem substancji narkotycznej. Unikanie rozmów na temat wypitych ilości alkoholu to codzienność. Ponadto, podczas trwania tej fazy obserwuje się: pierwsze zaniki pamięci, większą ilość spożywanego alkoholu, większą odwagę i otwartość u osoby przeważnie skrytej, konsumpcja napojów alkoholowych w samotności lub w ukryciu, wyrzuty sumienia i ciągłe usprawiedliwianie podjętych decyzji. Faza krytyczna problemu z alkoholem Faza krytyczna problemu z alkoholem to trzeci etap uzależnienia alkoholowego. To podczas niej człowiek traci panowanie nad swoimi czynami. Nie ma on już kontroli nad ilością spożywanego alkoholu i nie liczy tego. Mimo to zaprzecza problemowi zarówno przed sobą, jak i rodziną. Codzienne obowiązki oraz relacje międzyludzkie są przez tę osobę zaniedbywane. Izoluje się ona społecznie, koncentrując się już tylko na przyjmowaniu alkoholu. Najgorsze alkohole dla wątroby Faza przewlekła problemu z alkoholem Ostatni etap uzależnienia od alkoholu to faza przewlekła. Podczas niej wygląd zewnętrzny, zdrowie psychiczne i fizyczne są już bardzo zaniedbane. Alkoholik robi wszystko, aby mieć dostęp do alkoholu. Pozostawiony bez pomocy sięga również po inne trunki, nieprzeznaczone do picia, jak denaturat. Pojawiają się u niego: drgawki, zaburzenia psychiczne, lęki, osłabienie początkowo wysokiej tolerancji na alkohol, choroby somatyczne o ciężkim przebiegu. Faza ta niekiedy kończy się zgonem osoby uzależnionej. Problem z alkoholem a zdrowie Nadmierne ilości spożytego alkoholu niosą zdrowotne konsekwencje. Część z nich związana jest z wyglądem zewnętrznym. Jest to stan niedożywienia, który objawia się sporym wychudzeniem, oraz trudności w poruszaniu się (zaburzenia równowagi). Osoba mająca problem z alkoholem zauważa: pogorszenie widzenia, senność, spowolnioną reakcję na otaczające bodźce, dolegliwości ze strony układu pokarmowego (zaparcia, biegunki), uszkodzenie układu nerwowego (osłabienie odbieranych bodźców czuciowych). Po dłuższym czasie u osoby cierpiącej na uzależnienie alkoholowe dochodzi do nieodwracalnego uszkodzenia i marskości wątroby. Leczenie problemu alkoholowego Jeżeli zauważasz u siebie lub bliskich typowe symptomy choroby alkoholowej, działaj jak najszybciej. Alkoholizm zaczyna się niewinnie, jednak skutki przewlekłego picia niosą bardzo poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Warto wiedzieć, że leczenie problemu alkoholowego powinno wdrożyć się już na wczesnych jego etapach. Samodzielna farmakoterapia nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Taka praktyka przynosi więcej szkód niż korzyści dla organizmu. Dlatego leczenie choroby alkoholowej powinno odbywać się zawsze pod okiem lekarzy w specjalistycznych placówkach leczniczych. W łagodzeniu dolegliwości związanych z proces odstawiennym alkoholu może wspomóc Ekstrakt z kudzu YANGO dostępny w opakowaniu zawierającym 90 kapsułek. Specjalista od leczenia uzależnień małymi krokami przeprowadza chorego przez cały proces terapii odwykowej, tak aby nie wrócił on do złych nawyków. Po zakończonym leczeniu osoba poddana terapii odwykowej może uczęszczać do grup wsparcia wraz z innymi osobami z podobnymi problemami. Niezwykle ważne jest wsparcie bliskich przez cały proces stosowanej farmakoterapii i psychoterapii osoby chorej. Może cię zainteresować: Jeden z najgorszych napojów dla wątroby. Nie mówimy o alkoholu. Jest badanie Negatywne skutki nadużywania alkoholu widoczne na skórze Co piwo robi z ludzkim mózgiem? Nawet małe dawki wiążą się z ryzykiem Źródła alkohol alkoholizm Leczenie alkoholizmu alkohol etylowy Wino marskość wątroby wątroba Masz wysoki cukier? Zobacz, co się stanie, gdy będziesz robić 10 tys. kroków dziennie Dobre wiadomości dla osób, które zmagają się z cukrzycą. Najnowsze badania wykazały, że robienie 10 tys. kroków dziennie może pomóc im wyregulować poziom cukru we... Joanna Murawska Jaka jest twoja inteligencja językowa? Sprawdź, jaki masz wynik! QUIZ Inteligencja językowa (zwana też werbalną lub lingwistyczną) to łatwość wyrażania własnych myśli poprzez słowo mówione (umiejętność wysławiania się), ale również... Monika Mikołajska Ponad dwa lata temu odstawiła alkohol. Jak zmieniło się jej życie? "To się robiło niepokojące" Urszula Chincz to dziennikarka, znana z prowadzania programów śniadaniowych w TVP2 i TVN. Od kilku lat rozwija swój kanał na Youtube jako Ula Pedantula. Ostatnio... Adrian Dąbek Masz uczulenie na jad owadów? Te leki musisz mieć zawsze przy sobie Alergia na jad owadów może doprowadzić do zagrażającego życiu wstrząsu anafilaktycznego. Szczególnie narażone na niego są osoby uczulone, dlatego latem, kiedy... Tatiana Naklicka Specyficzne znaki, że masz pluskwy w domu. Uważaj - roznoszą choroby, gryzą w nocy Pluskwy to problematyczne pasożyty, które gryzą nocami, mogą roznosić choroby, a przy tym trudno się ich pozbyć. Często ukrywają się w naszych łóżkach, materacach... Marlena Kostyńska Jak alkohol działa na ludzi po czterdziestce? Zaskakujące odkrycie Picie alkoholu nie zapewnia żadnych korzyści zdrowotnych osobom poniżej 40. roku życia. Jednak badania naukowców przynoszą zaskakujące wieści dla tych po... Tomasz Gdaniec Kalendarzyk owulacji - sprawdź, kiedy masz dni płodne i niepłodne. Czy to skuteczna metoda? Kalendarzyk owulacji nazywany jest również kalendarzem dni płodnych. Jest to popularna metoda obliczania dni płodnych, czyli momentu, gdy kobieta ma największe... Marta Pawlak Jak długo można mieć raka i o tym nie wiedzieć? Znaki, że masz w ciele bombę z opóźnionym zapłonem Choroby nowotworowe potrafią być bardzo podstępne. Część z nich rozwija się latami, nie dając praktycznie żadnych objawów. Właśnie dlatego często powodują w nas... Hanna Szczygieł Masz worki pod oczami? Organizm próbuje powiedzieć ci coś ważnego Worki pod oczami to problem, z którym mierzy się spora część społeczeństwa. Zazwyczaj przypadłość ogranicza się do defektu wizualnego i nie wskazuje na rozwój... Eliza Kania Pięć nieoczekiwanych objawów menstruacji. Sprawdź, czy też je masz Charakterystyczne bóle menstruacyjne to koszmar bardzo wielu kobiet. Okazuje się jednak, że podczas okresu może się pojawić jeszcze więcej zupełnie... Joanna Murawskaodpowiedział (a) w temacie Żona alkoholiczka, mąż alkoholik nie pijacy. Witaj Michu. W tym, co piszesz widać stanowczość i konsekwencję. U mnie było tak, że żona po utracie komfortu picia zdecydowała, że chce zdrowieć. Nie pije, od wielu miesięcy uczestniczy w terapii i pracuje nad sobą.
Strona 2 z 2 [ Posty: 15 ] ~wielki Odpowiedz z cytatem Napisano: 26 paź 2010, 11:25 esperal nic nie pomoże 3 dni po wszywsce dalej piłem trzeba iść na terapie zamkniętą 6 tygodni plus odtrucie mi to pomogło nie pije od 2 lat ~kriss165 Odpowiedz z cytatem Napisano: 27 lis 2010, 10:15 A jeśli nie ma się gdzie uciec? To wtedy co? Mam ciężko niepełnosprawne dziecko, ze swoim synem nie była bym mile widziana ani u rodziny...... ~ewa Odpowiedz z cytatem Napisano: 27 lis 2010, 13:23 może w ops coś Pani doradza, ale na pewno nie dadzą mieszkania socjalnego. Są schroniska dla matek z dziećmi. Potem staraj się o alimenty dla dziecka, albo fundusz aliment. Nasze państwo chroni złoczyńców a nie pomaga osobą zagrożonym.... to przykt\\re i niesprawiedliwe ale Prawdziwe ~zak Odpowiedz z cytatem Napisano: 29 lis 2010, 13:29 Mogę się mylić aczkolwiek ja na pewno bym wezwała parę razy policję. Następnie wzięła z nim rozwód i podała go o alimenty i to o takie że nogami by się zakrył. Może by zmądrzał i poszedł się leczyć. Fakt jest taki zawsze będzie alkoholikiem ale spotkania AA lub inne możliwości leczenia są wstanie zminimalizować jego picie, może nie pić pewien czas ale co jakiś okres będzie do tego wracał, z tego się człowiek nie wyleczy. ~i`m Strona 2 z 2 [ Posty: 15 ]
Jeśli apteki nie raportują do ZSMOPL, Ministerstwo Zdrowia nie widzi skali problemu. apteka apteka szpitalna braki leków farmaceuta GIF minister zdrowia punkt apteczny ZSMOPL. Naczelna Izba Aptekarska przypomina o obowiązku rzetelnego raportowania danych do ZSMOPL przez apteki. Bez tego Ministerstwo Zdrowia i Państwowa Inspekcja
1 2009-07-24 15:09:24 arbuzica27 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-24 Posty: 6 Temat: problem alkoholowy - mąż-żona WitamMam poważny problem ze swoim małżeństwem... Z mężem mamy po 27 lat, małżeństwem jesteśmy od 4 lat, mamy trzyletniego syna do tego jestem w 4 miesiącu ciąży,Czuję, że się oddalamy od siebie, brakuje mi czułości, nie mogę liczyc że mąż mnie przytuli, zapyta, jak minął dzień. Ma do mnie pretensję, że nic nie robię, bo nie pracuję. Ale przecież zajmuję się domem. Zawsze jest posprzątane, ubrania wyprane i wyprasowane, dziecko nie chodzi brudne i głodne, w domu zawsze czeka na niego ciepły obiad. Nawet rano wstaję ok. żeby zrobic mu kawę i kanapki do pracy. Mąż ma do mnie pretensje, że go nie doceniam, że nie szanuję tego, że na mnie zarabia. Twierdzi, że marnuje mu życie, że traktuję go jak psa. Owszem, kiedy jest pod wpływem alkoholu przestaję go szanowac, po prostu nie mogę udawac, że wszystko pasuje, nie potrafię się przytulic, bo czuję ciągle mu wypominam picie alkoholu. Może i nie dużo pije, bo ok. 2 piwa codziennie lub co drugi dzień. Ale ja nie mogę znieśc zapachu alkoholu. A on jak wypije zaczyna mnie poniżac, ubliżac. Czepia się mojej rodziny a swoją stawia za wzór ze sobą rozmawiac ale to niewiele daje. Mąż przestaje pic na 3-4 dni a potem znów jest to samo. Teściowa twierdzi, że przesadzam, bo przecież dwa piwa to jeszcze nie alkoholizm. Mam już dośc ciągłego niańczenia go. Mąż twierdzi, że nie ma przy mnie własnego zdania, że to ja chcę wszystkim żądzic. Prawda jest taka, że jak trzeba podjąc jakąś decyzję to on to zrzuca na mnie. Jak mówię, żeby to on zadecydował to słyszę, że jemu to jest obojętne i możemy zrobic po mojemu. Wolałabym mieć w domu mężczyznę a nie dziecko za które trzeba decydowac. Mam dośc zajmowania się wszystkimi problemami. Nie wiem o co tak naprawdę chodzi. Mi przeszkadza głównie jego picie. A on twierdzi, że pije bo ja go denerwuję i musi się odstresowacWczoraj jak wrócił z pracy poszedł do garażu naprawiac auto. Jak przyszłam po jakimś czasie zapytac dlaczego nie zjadł to zobaczyłam przerażający widok. Mąż wisiał nad kanałem na kablu z przedłużacza. Zaczęłam krzyczec jak opętana i ze wszystkich sił wyciągnęłam go. Może jakbym przyszła minutę później mąż już by nie żył. Znów mi wykrzyczał, że go nie szanuję, traktuję jak szmatę. Powiedział, że i tak się zabije. Był pod wpływem alkoholu a mimo to wsiadł do samochodu i że się wykończę psychicznie. Na szczęście po godzinie wrócił, nic mu się nie stało. Nigdy mnie nie szantażował i nie straszył samobójstwem, dlatego było to dal mnie szokiem. Do teraz mam w głowie obraz wiszącego męża. Koszmar żeby odejśc od niego, ale tak naprawdę to tego nie chcę. Kocham go tylko nie wiem jak możemy sobie pomóc. Myślę, że mąż też mnie jeszcze kocha. Może czasowe odejście byłoby dobrym rozwiązaniem? A może właśnie rozstanie wszystko tylko pogorszy?Może ktoś mógłby mi pomóc, podpowiedziec, doradzic? 2 Odpowiedź przez blanche 2009-07-24 16:49:11 blanche Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-18 Posty: 401 Wiek: 24 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaStraszne...Jedyna słuszną radą wydaje mi się pomoc specjalistów psychologa i jest namówienie męża na terapie. W tym także terapię leczenia z uzależnienia. On jeżeli jeszcze nie jest alkoholikiem to niedługo nim będzie. Musisz porozmawiać z rodziną męża. Wytłumacz im jak jest źle. Obarczanie tylko Ciebie Waszymi problemami jest wysoce lekceważącym podejściem. Kiedy zrozumieją, że ich syn/ brat targnął się na życie spróbują razem z Tobą namówić go do leczenia. Sami z tego nie wybrniecie, tym bardziej, że pomocy potrzebujecie oboje. 3 Odpowiedź przez avva 2009-07-24 19:45:59 avva Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: bez zawodu Zarejestrowany: 2009-07-05 Posty: 71 Wiek: 22 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaWiesz,ja mam bardzo podobną sytuację. Mój mąż pije podobnie do Twojego i jak wypije robi się bardzo nieprzyjemnie i ja mu to jego picie cały czas wypominam. Mojej rodziny też się czepia..W lutym zeszłego roku,kiedy wróciłam do domu po pracy na stole zastałam list - że mnie kocha i widzi że mnie nie uszczęśliwia i dlatego chce się zabić! Całe miasto postawiłam na nogi-policje,pogotowie,straz,rodzine,znajomych....a On wrócił po kilku godzinach tym już nie próbował takich na chwilę obecną średnio nam się układa,ale doszłam do wniosku ,że to po części z mojej winy-bo nie potrafiłam mu się postawić i być wobec niego konsekwentna (ciężko jest być konsekwentną wobec osoby którą sie kocha). Pił kiedy chciał,wychodził i wracał kiedy chciał,siedział przed kompem kiedy chciał...Ale teraz powiedziałam krótko-do końca tygodnia ma znaleźć dla siebie terapię,na komputer wprowadziłam limity i na chwilę obecną jest powiedziane,że kontakt z kolegami jest ograniczony do wiem co z tego będzie,jak na razie daję rade i sie trzymam w tych jeszcze wkręciłam go w opiekę nad naszą 7 miesięczną córeczką,bo pamiętaj,że to że zarabia na dom nie zwalnia go z obowiazku bycia mężem i przede wszystkim ojcem!W waszym przypadku wydaje mi sie ,że konieczna jest pomoc terapeuty,psychologa, w walce o własne dobro,dobro swoich dzieci i małżeństwo-wszystkie chwyty dozwolone. 4 Odpowiedź przez impresja 2009-07-25 14:02:48 impresja 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-12-04 Posty: 3,061 Wiek: ur. kwiecień '85 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Ja także uważam, że w tym przypadku nie obejdzie się bez psychologa... To już poważna sprawa, gdy mąż próbuje popełnić samobójstwo. Zwłaszcza, że nic na to nie wskazywało. Zazwyczaj tacy co straszą- dużo o tym gadają- to są nie groźni. Ale tacy co "nikt nic nie wie" naprawdę mogą to zrobić... 'Każdą sekundę mojego życia nazywam Twoim imieniem, bez Ciebie moja dziecino świat dla mnie nie istnieje.' 5 Odpowiedź przez Liwia 2009-07-25 14:41:20 Liwia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-10 Posty: 1,628 Wiek: 40-1 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Myślę, że wizyta u psychiatry to podstawa-później psycholog wskazany jak najbardziej. "Na zawsze i na wieczność uczyńmy z życia święto, by będąc tu przez chwilę wszystko zapamiętać. Nasza droga nigdy się nie skończy....." Wilki 6 Odpowiedź przez zbuntowana żona 2009-07-25 17:08:52 zbuntowana żona Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: brak Zarejestrowany: 2009-01-28 Posty: 79 Wiek: 26 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonamasz podobną sytuacje do mojej i powiem ci jedno-nie daj sie dłużej poniżać,bo on cię wykończy psychicznie!wiem co mówię,tez tak żyje 4lata!z tym ,ze ja nie mam męża na codzień(jest za granicą),ale wykańcza mnie dzwoniąc i obwiniając o wszystko!ja też załatwiałam wszystkie sprawy za meża,zajmuje się dzieckiem,ma wszystko zrobione na czas,staram sie najbardziej jak moge...a mój maż po tych 4latach powiedział mi,ze nie jest ze mną szczęśliwy,ze mnie nie będzie kochał i jest ze mną z poczucia obowiązku,bo jest dziecko!ja już mam dość!i jak mój mąż przyjedzie na urlop do POLSKI to pewnie się rozstaniemy...pewnie robisz wszystko żeby wasze dziecko miało szczęsliwą i pełną rodzinę,ale czy warto?przecież twoje dziecko widzi co sie dzieje i jest nieszczęśliwe,nie pyta cię dlaczego tatuś jest pijany i krzyczy na ciebie,nie ma koszmarów,nie jest mało radosne?moja córcia ma 1,5roczku i już czuje co sie dzieje-przytula sie do mnie jak ja płaczę,boi się jka się kłoce z mężem,boi sie podniesionego tonu głosu..ja wiem,że nie będzie ci łatwo,nie masz możliwości pójść do pracy,ale może rodzice ci pomogą?może najwyższy czas,żeby przyznać się do tego,że zycie ci się wali(bo pewnie jeszcze przed wszystkimi udajesz,że jest dobrze)?nie jest łatwo przyznać się do porażki w życiu,ale dla szczęścia dziecka warto zrobic wszystko!!!a twój mąż to pewnie tak samo słaby człowiek jak mój-on wszystko niszczy,pije,robi różne rzeczy,za które obwinia ciebie..a ty patrzysz na to wszystko i nic nie możesz zrobić,żaden argument nie dociera do twojego męża...a prawda jest taka,ze oni ranią nas najbardziej i robią to całkiem świadomie!!! 7 Odpowiedź przez Pegi23 2009-07-26 06:52:13 Pegi23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-11 Posty: 17 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaarbuzica27, jesli obydwoje sie kochacie, to to jest najwazniejsze i napewno uda wam sie wyjsc z tego kryzysu, jesli oboje bedziecie tego chcieli. O kurde, podziwiam, ze wstajesz o zeby mu kawe i kanapki robic. Jesli on uwaza, ze go nie szanujesz i nie doceniasz, to widocznie tez ma swoje powody. Zastanow sie nad tym! Musisz sprobowac to zmienic, wiecej go chwalic i byc dla niego mila i wiecej wyrozumialosci kochana! Jak sobie wypije od czasu do czasu to 2 piwka to przeciez taka tragedia sie nie stanie, przeciez pijany nie chodzi, mogloby byc gorzej. Badz dla niego mila i okazuj mu swoja milosc, zacznij od zmiany swojego zachowania, a na pewno on tez bedzie sie inaczej wzgledem ciebie zachowywal. Przeciez kochacie sie i nie chcecie tak zyc ze soba jak pies z kotem Powodzenia zycze, bedzie dobrze! Czasami niewiele potrzeba, zeby cos zmienic, ale trzeba chciec, a nie tylko narzekac! 8 Odpowiedź przez shania 2009-07-26 10:59:54 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Pegi23 napisał/a:arbuzica27, jesli obydwoje sie kochacie, to to jest najwazniejsze i napewno uda wam sie wyjsc z tego kryzysu, jesli oboje bedziecie tego jak narazie to chce tego tylko arbuzica !!!On nie widzi problemu w sobie tylko, zrzuca odpowiedzialnosc na nią!Pije bo Ona jest nie taka? Smieszne!!!Pije bo chce on sam ,a picie codziennie nawet dwóch piw robi swoje ,jest nieodpowiedzialny i zachowuje sie jak rozkapryszony ona ma go chwalic, skoro jest dla niej nie miły i za co ma to robic?.Mysle ze arbuzica jesli robi jakis bład to, jest nim tylko to, ze za bardzo sie poswieca!Jest w ciązy mają dziecko nalezy jej sie spokój i oparcie w piszesz ,ze bywa gorzej ano bywa ale moze dla niej to grzej jest juz teraz! On sie wiesza na kablu fundujac jej tyle stresu to chyba wystarczające ,czy ona ma wziąść za to odpowiedzialnosc? Ma dawac soba pomiatac bo jej np nie bije?Nie wszlka cene, chce zwrócic na siebie uwage czy ten "mężczyzna" robi to w dojrzały sposob?..... Wstając tak wczesniej robiąc mu kawe,gotujac obiadki chyba okazuje mu swoje uczucia. Pegi Co Ty bys zrobiła jak by Twoj partner wieszał sie na kablu, pił i Cie ponizal .Jak bys sie czuła gdyby kolezanka powiedziała Ci ,ze nazekasz -on wcale taki zły nie jest,- zastanów sie troche na tym co nie jest kwestia piwa Tylko tego co on przy tym robi jak sie zachowuje. .Ona jest jego kobietą żoną, nie matką, ktora bedzie go głaskac po głowie. Załozył rodzine wiec niech wezmie za siebie odpowiedzialność jak dorosły facet.......arbuzica nie daj sie nie ustawiaj sie w pozycji niani dbaj o swoj komfort musisz walczyc. Nie podkładaj sie mu nie bądz dywanikiem, po ktorym sie depta, wiem co mowie bo robilam tak samo i mialam podobna sytuacje teraz sie to zmienia bo otwarcie mowie co mi sie nie podoba i ,ze nie biore odpowiedzialnosci za jego mąż tez mnie straszyl, ze sobie cos zrobi ,ze nie pośiwiecam mu uwagi i tez popija "tylko"dwa piwa dziennie,bo jak mówi cała sytuacja go przerasta i to moja wina..On uwaza ,ze nie ma przy Tobie własnego zdania,wiesz dlaczego bo czuje sie pewnie troche gorszy od Ciebie i tak jak mówi zbuntowana żona jest słaby psychicznie, ale Ty jego własnych rozterek emocjonalnych nie rozwiazesz .To są jego emocje i musi sam sobie pomóc .Uwazam, ze mogłabys isc do terapeuty Ty sama zebys mogła troche sie wzmocnic w swoich racjach, czesto sie je gubi wobec najblizszych bo boimy sie rakcji, bo nam zal spróbowac twardo postawic granice i zapowiedziec o konsekwencjach ,ktore go czejkają ,jesli tego nie bądz konsekwetna i nie zmieniaj zdania nie bój sie, faceci tak łatwo nie odchodzą .Doceni Cie, jak zajmiesz sie toche soba i dzieckiem bo tylko za to jestes odpowiedzialna! .Zycze Ci powodzenia trzymaj sie I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia 9 Odpowiedź przez avva 2009-07-26 13:04:48 avva Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: bez zawodu Zarejestrowany: 2009-07-05 Posty: 71 Wiek: 22 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaZgadzam się w 100% z arbuzica ma zmieniać siebie,skoro to nie Ona jest tutaj winna?!Ja próbowałam tego sposobu i było tylko jeszcze gorzej,mój mąż bardziej mną pomiatał,bo myślał,że będę mu uległa i będzie mógł mieć nade mną władzę-byleby tylko ode mnie nie z patologicznej rodziny-mam ojca i ojczyma alkoholika i wiem od podszewki jak to wszystko się twardo postawić!Facet jest słaby psychicznie i chce podbudować swoje poczucie wartości znecając sie nad kobieta-która z pozoru jest istotą słabszą,ale tylko z postanowiłam dac mężowi jeszcze jedna sznasę-zacząć wszystko od zera i nie życ było dokładnie dwa dni temu,a wczoraj mój mąż wyszedł po 21 do sklepu i wrócił o 3 nad ranem wpuściłam go do łóżka,jak wszedł tam na siłę,to na siłe go wyniosłam,próbował walczyć ze mna krzykiem,ale ja krzyknelam tylko raz(po raz pierwszy) i... wstałam powiedziałam mu dosadnie i bardzo donośnym i niemiłym tonem co myśle o nim i o jego mu ,że nie jestem taka głupia i słaba jak myślał i nie dam na siebie zwalić całej winy za to co się dzieje i nie będę ponośiła konsekwencji jego też,że bardzo go kocham ale jeszcze bardziej nasze dziecko i nie godze się na to żeby rozwijało sie w takich dopóki się nie ogarnie i nie zacznie zachowywac jak facet to śpi w drugim pokoju na kanapie,pierze,gotuje prasuje itp sobie mi cieżko,ale muszę byc konsekwentna,bo jeżeli teraz popuszcze,to On będzie zawsze się tak dwóch piw się zaczyna.. nie staje sie alkoholikiem od wszystkim idż do terapeuty podreperuj swoją kondycję psychiczna,nabierz pewności to wszystko brzmi jak wielka wojna,ale tak właśnie jest (chociaż żadna z nas nie takiego życia oczekiwała),ale pamiętaj,że walczysz o cos bardzo ważnego-o siebie,o dziecko i swoje małżeństwo. 10 Odpowiedź przez zbuntowana żona 2009-07-26 14:49:51 zbuntowana żona Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: brak Zarejestrowany: 2009-01-28 Posty: 79 Wiek: 26 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonawłaśnie,miłośc do naszych dzieci jest najsilniejsza!każda z nas chce dla dziecka szczęścia,pelnej rodziny,tego co mają inne dzieci,inne małzeństwa!nam,żonom,matkom-należy sie szacunek naszych mężów!to,ze robimy dla nich wszystko,nie pracujemy,zajmujemy sie domem,decyzjami!a jeśli nasza walka nie pomaga,nasz płacz ich nie wzrusza to może warto chociaz pomysleć o dzieciach-to one najbardziej przeżywają to co sie dzieje w naszym życiu,to dla nich trzeba być silną,zmienić swoje życie...może na początku warto próbować ratować małżeństwo,ale ile można i jakim kosztem?ja probuje już prawie dwa lata i jestem na skraju wyczerpania emocjonalnego!a najbardziej cierpi moja corcia-to ona widzi jak płacze,to ona mnie przytula i boi się jak tylko podniose głos..pomyśl o dzieciach-o tym ktore już masz i tym ,które ma się urodzić,to ich szczęście jest najważniejsze,to zeby spokojnie spały i spokojnie wstawały,żeby nie budził je krzyk ,awantury,tylko miły pocałunek rodzicajeśli twój mąż nawet ze względu na dzieci nie chce sie zmienić,zacząć cię szanować to może nie warto sie starać?nie powiem-trudno,bo to nie jest latwe przekreślić wspólne lata,miłość którą go pewnie jeszcze darzysz...ale dla spokoju i szczęścia dzieci warto wiele znieść,z czasem ból minie,a uśmiech dzieci da siłe na przetrwanie tych chwil=) 11 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-27 12:54:33 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Droga arbuzico - człowiek, który podejmuje próbę samobójczą to człowiek, który wymaga specjalistycznej pomocy. Nie ma szansy na to abyś sama sobie z takim problemem poradziła - zwłaszcza zajmując się dzieckiem i spodziewając się kolejnego (swoją drogą szczęście w nieszczęściu, że nie byłaś w bardziej zaawansowanej ciąży ściągając go z tego kabla i przeżywając taki stres...).Natychmiast skontaktuj się z jego rodziną i wspólnie zadecydujcie jakie podejmiecie kroki. Jeżeli on nie zgodzi się na terpię spróbujcie tzw. metodę interwencji. Można o niej poczytać w internecie chociażby tu - kciuki bo wiem, że nie będzie Ci łatwo, ale dasz radę - dla siebie, dla swoich dzieci i dla człowieka, którego kochasz a który pobłądził i potrzebuje pomocy. Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 12 Odpowiedź przez avva 2009-08-03 09:08:26 avva Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: bez zawodu Zarejestrowany: 2009-07-05 Posty: 71 Wiek: 22 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaArbuzica,co u Ciebie? 13 Odpowiedź przez annika80 2009-08-03 11:16:15 annika80 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: malarka; studentka pedagogiki Zarejestrowany: 2009-04-18 Posty: 400 Wiek: 31 lat Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Witaj!!Też żyje u boku alkoholika... z ta różnica ,że on mówi że się zabije czy powiesi-ale tego nie robi... ponoc raz próbował nożem sobie umilic życie, ale mówił że nie ma odwagi...twój mąż jest alkoholikiem... a tesciowa broni synusia... moja tez tak mówiła do pewnego momentu...piszesz:,,Mąż ma do mnie pretensje, że go nie doceniam, że nie szanuję tego, że na mnie zarabia. Twierdzi, że marnuje mu życie, że traktuję go jak psa. Owszem, kiedy jest pod wpływem alkoholu przestaję go szanowac, po prostu nie mogę udawac, że wszystko pasuje, nie potrafię się przytulic, bo czuję wstręt.''Wiem jak to jest, ale lata przy takim męzu i podjęta przeze mnie w ostatnich miesiącach terapia, zmieniła moje nastawienie do życia i do męża... jestes, podobnie jak ja, osoba współuzaleznioną... tak mówi sie o zonach alkoholików... mimo,że nie pijemy, to jednak pomagamy trwac w piciu męża... dlaczego??? otóż nie pozwalałysmy mu odczuć skutków jego picia ... jest to troche do zrozumienia, ale chodzi o to ,że mąż nie ZOBACZYŁ tego co zrobił po pijanmu-bo my,przynajmiej ja zawsze sprzatałam i tuszowałam to co zrobił po pijanemu... w internecie jest duzo na ten temat napisane...uważam ,że powinnas skozystac z pomocy terapeuty/psychologa... mimo ,że ty niepijesz to jednak jestes bezradna i sama sobie nie poradzisz... moja terapeutka poradziła mi: *nie zwracać uwagi na to, że wypije piwo 1 lub 2 piwa... mimo,że mnie trafia od srodka,nie pokazuje mu tego...wtedy on jest spokojniejszy i nie furczy do mnie... nie zwala tez wtedy na mnie winy że przeze mnie pije.... *kiedy nie pije i jest miły mówic mu jaki jest kochany, fajny ...doceniac jego prace i nie wspominac o piwie....*kiedy wyzywa, szuka zaczepki własnie po to by wyjśc sie napić-udaje że tego nie słyszę, wychodze z domu, nie wchodze z nim w kłótnie... wtedy jak pójdzie to juz nie powie że przeze mnie, bo ja sie nie odzywam...duzo bym mogła tu tobie pisać.... może poczytaj moje posty...tam tez wiele opisuję o terapii i jej skutkach... i uwierz że dla mnie jest lepiej... mimo że mąz pije nadal, ja jestem zdrowsza !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! W każdym początku tkwi czar, który nas chroni i pomaga nam żyć. Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz - one przyjdą się spełniają, a fantazje zostają w nas na naszym niepowtarzalnym życiu, każdy dzień jest historyczny. 14 Odpowiedź przez arbuzica27 2009-08-05 14:25:26 arbuzica27 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-24 Posty: 6 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Bardzo dziękuję wszystkim za odzew. Przeczytałam wszystkie posty z niektórych wyciągnęłam wnioski i posłucham rad. Przeszliśmy z mężem 2 poważne rozmowy, jedna bardzo burzliwa, druga spokojna, rzeczowa, trzeźwa!!! Prubujemy razem wydostac się z dołka. Oboje sobie coś obiecaliśmy - i jak na razie udaje nam się tego dotrzymac. Od mojego napisanego postu minęło 12 dni, mąż pił w tym czasie 2 razy. Nie upił się, było to kulturalne piwko przy grilu. Codziennie uczymy się siebie od nowa, pokazujemy, że nam zależy, staramy się, dużo rozmawiamy. Mąż codziennie mnie przytula, mówi, że mnie kocha i pokazuje to. Staram się pokazac mężowi, że nadal jest dla mnie bardzo ważny, że doceniam jego pracę... I on odpłaca się tym samym, chwali za obiady, dziękuje za upieczone ciasto... Niby nic wielkiego ale dla nas to dużo inaczej niż do tej pory było, w domu jest cicho i miło (bez kłótni, wyzwisk), oboje częściej się uśmiechamy, mąż zaczął więcej czasu spędzac z synem. Wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna widziałam męża jak się śmiał... A kiedy byłam zła, nie powiedział, że znów mam humory, że przesadzam itp, tylko mocno mnie coś mnie drażni staram się to delikatnie powiedziec, bez krzyku. Czasem nie mówię od razu tylko czekam aż emocje nieco opadną. Nie mam wtedy do niego pretensji tylko proszę, żeby więcej tak nie robił... Wiem, że to dopiero początek, ale głęboko wierzę, że to co robimy ma sens, że nam się uda... Był moment, że jednak chciałam odejsc, ale teraz wiem, że warto walczyc o miłośc, rodzinę, szczęście. Daleko nam do wzorowego małżeństwa, ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Nawet jak któremuś z nas powinie się noga to wiemy, że próbujemy dalej. 15 Odpowiedź przez shania 2009-08-05 15:07:38 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Trzymam kciuki I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia 16 Odpowiedź przez annika80 2009-08-05 16:17:18 annika80 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: malarka; studentka pedagogiki Zarejestrowany: 2009-04-18 Posty: 400 Wiek: 31 lat Odp: problem alkoholowy - mąż-żona super... bardzo sie cieszę!!!! ale wiesz, że jeszcz nie raz powinie sie mu noga i Cie zawiedzie... bo to nieuniknoine... ale bądz cierpliwa, małymi kroczkami osiągniesz to do czego zmierzasz... tzrymam kciuki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 W każdym początku tkwi czar, który nas chroni i pomaga nam żyć. Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz - one przyjdą się spełniają, a fantazje zostają w nas na naszym niepowtarzalnym życiu, każdy dzień jest historyczny. 17 Odpowiedź przez blanche 2009-08-06 05:11:51 blanche Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-18 Posty: 401 Wiek: 24 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaWytrwale walczysz o szczęście swojej powodzenia 18 Odpowiedź przez avva 2009-08-10 15:37:54 avva Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: bez zawodu Zarejestrowany: 2009-07-05 Posty: 71 Wiek: 22 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaBravo Arbuzica! U mnie się sypie... Szczęścia i wytrwałości życzę. 19 Odpowiedź przez arbuzica27 2009-08-10 16:20:48 arbuzica27 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-24 Posty: 6 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaWczoraj były urodziny teściowej... wiadomo alkohol... I co? I mąż się nie upił Choc niektórzy namawiali na kolejne kieliszki, mąż odmawiał, tłumacząc się pracą, a do mnie mrugał oczkiem... Wróciliśmy razem do domu w dobrych humorach. A bałam się, że wieczór zakończy się kłótnią. 20 Odpowiedź przez avva 2009-08-10 20:19:32 avva Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: bez zawodu Zarejestrowany: 2009-07-05 Posty: 71 Wiek: 22 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaaaa no to super,gratuluję! ja miałam wczoraj imieniny ojczyma,ja wyszłam z imprezy o 20:30 bo Mała marudziła,a mój mąż został....wrócił o 5:48....fajnie,nie? 21 Odpowiedź przez arbuzica27 2009-08-11 11:57:53 arbuzica27 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-24 Posty: 6 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaAvva współczuję... ale nie wiem co poradzic, bo sama ciągle szukam pomocy, żeby wyprowadzic swoje małżeństwo na prostą... Mogę ci tylko życzyc powodzenia. 22 Odpowiedź przez avva 2009-08-11 20:29:35 avva Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: bez zawodu Zarejestrowany: 2009-07-05 Posty: 71 Wiek: 22 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaDzięki Arbuzica. JA też muszę powalczyć,dla siebie i dla naszej córki,jeszcze nie wiem jak,ale na pewno się nie poddam bez walki 23 Odpowiedź przez arbuzica27 2009-08-17 10:44:03 arbuzica27 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-24 Posty: 6 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Wiecie co mnie cieszy? To, że widzę, jak mąż się stara. To że nie pije, nie krzyczy, nie złości się... To, że potrafi odmówic jak ktoś go częstuje alkoholem... Do tej pory nie odmawiał. Cały miniony tydzień nie pił Mimo, że były ta ostatnia nasza kłótnia była na tyle poważna, że oboje się przestraszyliśmy, że nasze małżeństwo wisi na włosku. Oboje bardzo się staramy i nie jest to takie trudne. Przymykam oko na małe potknięcia męża, a jak czuję, że jestem zła i mogę coś nieodpowiedniego powiedziec, to zamykam się w pokoju i staram się wiem, że rozstanie byłoby błędem. Mimo, że na pewno nie zawsze będzie tak dobrze między nami jak teraz to wiem, że chcemy walczyc 24 Odpowiedź przez avva 2009-08-17 20:28:50 avva Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zawód: bez zawodu Zarejestrowany: 2009-07-05 Posty: 71 Wiek: 22 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaBravo arbuzica dla Ciebie i męża. Dobrze,że widzisz i doceniasz,że mimo małych potknięć mąż się stara i wychodzi na prostą. Dobrze,że w porę się ockneliście,bo mogliście stracić coś bardzo ważnego. Trzeba cieszyć się z małych rzeczy i nie stawiać sobie i drugiej osobie od razu poprzeczki zbyt wysoko,tylko zacząć od zera i powolutku tą poprzeczkę nadziei ,jak czytam co mąz znowu się napił,wykańcza mnie to się do tego ,że ma problem,ale chyba tylko po to żeby załagodzić sytuację...żeby powiedzieć mi to co chcę usłyszeć 25 Odpowiedź przez zakrecona 2009-08-19 17:02:09 zakrecona Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-15 Posty: 46 Wiek: 34 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaavva jesli uwazasz ze Twoj maz ma problem alkoholowy to radze Ci poszukac grup wsparcia Al-anon a zobaczysz jak bardzo Twoje zycie sie zmieni na lepsze pozdr 26 Odpowiedź przez Caibe 2009-08-19 23:13:14 Caibe Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-17 Posty: 73 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Arbuzica, szczere gratulacje, życzę szczęścia. Wyjdźcie na prostą With such a sensitive mouth i'm easy to see through 27 Odpowiedź przez arbuzica27 2009-09-16 18:38:19 arbuzica27 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-24 Posty: 6 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaWpadłam napisac, że u nas dalej ok. Staramy się oboje i na razie nie zaliczyliśmy wpadki... 28 Odpowiedź przez Tamara985 2009-09-16 20:27:38 Tamara985 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: Rolnik Zarejestrowany: 2009-03-24 Posty: 408 Wiek: 40+3 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Witam wszystkich i Gratuluję mnie niestety nie jest tak różowo wpadka na całej linii Byliśmy na weselu -uchlał się jak świnia a co wyczyniał na drugie już odmówiłam nie chcę tego wstydu przechodzić od nowa .było juz całkiem fajnie i miło między nami .Zafundował mi taki ubaw że głowa boli .Razem zatańczyliśmy może trzy utwory a potem mój rozrywkowy pan zaczął podrywac dziewczyny w które mogły byc jego córkami żenujące .Wsyd,wstyd,iwstydCo ja mam z tym teraz zrobić?--------------------Tamara Jarosław Iwaszkiewicz Wierzysz w potęgę miłości, napełnia cię ona do tego stopnia, że nie zostawia miejsca na pytania. I dobrze tak jest. Bo skoro dopuścisz do jednego pytania, jednej wątpliwości, pustka zacznie wkradać się do twojego serca. 29 Odpowiedź przez takisam 2011-04-12 02:46:27 Ostatnio edytowany przez takisam (2011-04-12 02:58:11) takisam Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-12 Posty: 1 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Srutu -TutuSam kiedyś leżałem pod garażem - żeby zamarznącTo było się z tej durnowatej traumy - nie wyzwoliłem się od alkoholu...nad czym boleję nie bijam, dzieci kocham one mnie równieżNo i coAle piję Piję, czuję się z tym okropnie - tylko nie wspomagajcie się nawzajem proszę - że ten popijający facet, to swołocz najgorsza jestBo to jak ja siedzi w nocy, popija, pisze nocną porą jakieś żale i wynaturzenia - zamiast spać obok swej żony na materacu....I edit jeszczepracuje, dba, stara sie.......ale to i tak jest do niczego - nie wolno jednak skazać go na wygnanie, co? 30 Odpowiedź przez daria1968 2011-04-12 05:19:21 daria1968 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-02 Posty: 1,325 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona takisam - dlaczego więc wolisz siedzieć pod garażem w nadziei że zamarzniesz niż iść po nadzieje - np do grupy AA?Bardzo łatwo jest sami się oszukujemy - co takiego traumatycznego było w siedzeniu pod garażem - i tak zabijasz się na raty...Powidz mi taką rzecz - czy nie jest tak że stojąc przed ladą w sklepie z alkoholem możesz dokonać wyboru - kupię albo nie kupię tą p........ butelkę? Czy możesz sobie pozwolić nad chwilą zastanowienia - co ja z tego będę miał kiedy umoczę" dziób"?Kiedyś współczułam - teraz już pozwoliłam wmówić sobie że alkoholik to taki chory nieszczęśliwy człowiek ( na spotkaniach żon alkoholików nasłuchałam się takich bredni).Czy nie jest tak że kiedy czujesz że nadciąga ten kryzysowy moment,kiedy tak chce się pić -masz wybór - pójdę z kimś o tym i powiem jak bardzo się boję że kolejny raz nie dam rady ,że czuję się z tym - każdy dokonuje tak dawno widziałam zwłoki faceta pod śmietnikiem owinięte czarnym worem - nikt przy nim nie stał, nikt nie i odczucia - jedna wielka jeśli masz jeszcze kogoś kto Cię kocha... - sam powinieneś otoczyć się miłością - to tak na początek. 31 Odpowiedź przez marena7 2011-04-12 12:19:17 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Taksim, pijesz i czujesz się z tym okropnie, sam to napisałeś. Więc PO CO PIJESZ? Interesuje mnie PO CO, nie "dlaczego piję", to ulubiony temat alkoholików, ach, ile tam nieszczęścia! Że mama nie kochała, że do szkoły pod górkę, że szef nie docenia i że....makaron w rosole krzywy!Odpowiedz sobie na pytanie Po co pijesz, co Ci to daje? Wiem, ulgę i lepsze samopoczucie....na chwilę. Alkoholicy zwykle czuja się okropnie i zeby poczuć się trochę lepiej, piją. Im więcej piją, tym gorzej się czują. Im gorzej się czują tym więcej piją. Jest w Małym Księciu taka scenka, gdy Mały Książe na jednej z planet spotyka pijaka i pyta go "czemu pijesz - bo się wstydzę. czego się wstydzisz - tego, że piję". To zaklety krąg, sam musisz go przerwać. Skonfrontować się ze swoimi problemami bez alkoholu. Nauczyc się innych sposobów na nie. Oduczyć się chodzenia na łatwiznę. Nauczyc się prosić o pomoc innych ludzi, zamiast topić smutki w alkoholu. Puki jest jeszcze na to czas, puki jeszcze chce Ci sie pisać na forum o swoim piciu. Idź do AA, zamiast użalać się nad sobą. Zrób dla siebie coś konstruktywnego! 32 Odpowiedź przez daria1968 2011-04-30 09:26:45 daria1968 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-02 Posty: 1,325 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaWracając do Małego Księcia - bohater nie tracił czasu na "rozmowę" z własną pomyślałam że powinnam uczynić tak samo - ale do tej pory tkwię w tym g...nie. 33 Odpowiedź przez kanga 2011-10-05 20:54:22 kanga Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-05 Posty: 1 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Pegi23 napisał/a:arbuzica27, jesli obydwoje sie kochacie, to to jest najwazniejsze i napewno uda wam sie wyjsc z tego kryzysu, jesli oboje bedziecie tego chcieli. O kurde, podziwiam, ze wstajesz o zeby mu kawe i kanapki robic. Jesli on uwaza, ze go nie szanujesz i nie doceniasz, to widocznie tez ma swoje powody. Zastanow sie nad tym! Musisz sprobowac to zmienic, wiecej go chwalic i byc dla niego mila i wiecej wyrozumialosci kochana! Jak sobie wypije od czasu do czasu to 2 piwka to przeciez taka tragedia sie nie stanie, przeciez pijany nie chodzi, mogloby byc gorzej. Badz dla niego mila i okazuj mu swoja milosc, zacznij od zmiany swojego zachowania, a na pewno on tez bedzie sie inaczej wzgledem ciebie zachowywal. Przeciez kochacie sie i nie chcecie tak zyc ze soba jak pies z kotem Powodzenia zycze, bedzie dobrze! Czasami niewiele potrzeba, zeby cos zmienic, ale trzeba chciec, a nie tylko narzekac!Tak,kochana Pegi23,zarejestrowałam się tylko po to żeby napisać ci,że jesteś kompletną kretynką,albo masz mleko pod nosem,rób tak jak piszesz,a niedługo będziesz niewolnicą samej siebie i alkoholika,gratulacje,ale takie mądre rady zachowaj dla siebie,ale mnie wzburzyła twoja wypowiedź,masakra,babo,ogarnij się! 34 Odpowiedź przez nadzieja32 2011-10-18 19:28:01 nadzieja32 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-17 Posty: 18 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaAlkocholik zawsze będzie najważniejszy dla siebie, a w swoim mniemaniu wszyscy wokoło winni tylko nie on. Mieszkamy razem pod jednym dachem ale żyjemy oddzielnie- jak współlokatorzy. On opłaca rachunki ja sprzątam w domu, odprowadzam dzieci ze szkoły. On jak ma humor to spędzi z nimi trochę czasu, a tak to go wieczorami nie ma. Nie wnikam gdzie jest, od dawna z nim nie śpię, bo nie chcę zgadywać czy trzeżwy w tym łóżku czy nie. Jak jest trzeżwy to jest całkiem fajny, ma poczucie humoru i w takim się zakochałam, a dzisiaj wolałabym mieszkać sama. Gdy czytałam powyższe posty, to zauważyłam, że alkocholicy winią wszystkich i wszystko za picie, a ja do tej pory dawałam się wpędzać w poczucie winy, że go nie szanuję nie doceniam, a on na nas pracuje. Starałam się być miła w sypialni, to on na drugi dzień w " pijące tango" -chyba z tej radości. Tak nadskakiwałam uczuciowo tyle lat, a teraz mi się już nie chce, chyba się wypaliłam, już dawno nie wydzwaniam gdzie jest, to pretensje do mnie, że się nim nie interesuje. Taki Piotruś Pan. Tylko jemu nadskakiwać, żeby miał dobry humor,a reszta jak se chce, grunt, że jemu dobrze jest i już. Jak macie dziewczyny możliwość zostawić takich pijaków, to zróbcie to. Mi doradzały różne osoby i psycholog od AA, żeby dać sobie spokój. Patrzę wstecz 14 lat i wiem, że zmarnowałam sobie życie. Nieliczne chwile szczęścia przelane łzami, nerwami, stresem- z tego biorą się nowotwory:( 35 Odpowiedź przez Artek87 2019-10-03 15:04:08 Ostatnio edytowany przez Artek87 (2019-10-03 15:53:14) Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaWitam , drogie Panie czytelniczki i pewnie też panów bo każdy szuka miejsca na poradę lub pomocy. Mam 33 lata, pracuje przy komputerze w domu , jest to praca praktycznie 24/h , razem z żoną mam 7 miesięcznego synka. Żona jest ode mnie starsza, ma 43 lata. Nie ukrywam że lubię alkohol , lubię się napić ale nie robię tego regularnie lub jakoś często , z racji iż najczęściej po prostu nie mam siły i chcę się przespać po wielu godzinach spędzonych przed komputerem. Nasz synek jest bardzo absorbujący , jeśli tylko mam chwilkę to staram się nim zająć by żona mogła trochę odpocząć i się wyspać, i tak to ona najwięcej poświęca dziecku czasu, przez swoją pracę już od kilku miesięcy śpimy osobno gdyż jako spedytor muszę liczyć się z tym że np. o 3 w nocy zadzwoni do mnie kierowca lub firma - nie chcę stawiać całego domu na nogi w środku nocy. Gdy tylko jest moment w którym mogę odpocząć to staram się to robić - wtedy jednak jestem posądzany o to że w d...pie mam syna i rodzinę. Gdy już się trochę napiję już mam wypominane to samo i że jestem alkoholikiem , gdy zobaczyła że pod zlewem w szafce obok kosza leży pół butelki jakiegoś tam alkoholu a ja spałem po całej nocy pracy od razu powiązała to z alkoholem, że pewnie jestem pijany i wyszła awantura , szkoda tylko że butelka ta stała tam już od kilku tygodni a stan zawartości w niej nic a nic się nie zmienił lecz skoro śpię to pewnie naje...any. Nie jestem święty ale też nie jestem jakimś tyranem czy ostatnią mendą , nigdy nie ubliżałem żonie, nigdy nie podniósł bym na nią ręki (sam byłem wychowywany głównie przez matkę przez długi czas) ,naprawdę psychicznie jest mi coraz gorzej bo zaczynam być posądzany o to że nie obchodzi mnie rodzina wtedy gdy naprawdę nie mam siły i próbuję chwilkę odpocząć. Alkohol nie stanowi dla mnie problemu i nie mam nałogu , mogę nie pić miesiącami itd. ale kiedy mam tą jedną małą chwilkę na odrobinkę relaksu , odrobinę odprężenia to nawet tego nie mogę spożytkować bo skoro napiłem się to znaczy że jestem złym człowiekiem i nie obchodzi mnie rodzina. Nikt nie zauważa że ja też wiele poświęcam , nie pracuje tylko dla siebie , wiem że mojej żonie nie jest lekko ale dlaczego ona nie widzi że ja też mam pod górkę. Dochodzi nawet do takich sytuacji że nie daje mi podejść do dziecka, wygania mnie z pokoju gdzie śpi mały ze słowami typu "nie miałeś wcześniej czasu to po co tu wchodzisz..." , " nie potrzebujemy cię..." , "idź się nachlać..." . Wystarczy że mam cięższy dzień w pracy i nie mam czasu zająć się dzieckiem to kończy się on tym co napisałem wyżej. Wystarczy że prześpię się dłużej niż zazwyczaj to jestem posądzany że pewnie wypiłem i śpię nachlany. Grozi mi że odejdzie i zabierze dziecko. Problem alkoholowy... żebym tylko rzeczywiście go miał tak jak jest on wszędzie opisywany a nie tylko posądzany o to bo gdzieś ktoś zobaczył pustą butelkę itp. Szczerze to rzeczywiście przez to wszystko mam ochotę się nachlać , nie dlatego że lubię lub muszę ale żeby odciąć się od tego wszystkiego chociaż na chwilę i wyciszyć wszystkie nerwy. Jednak nie robię tego. Problem tkwi również w tym iż mojej żony matka przez długie lata była i jest nadal alkoholiczką , nie mają ze sobą zbyt ciepłych relacji i również przez ten pryzmat moja żona ocenia rzeczywistość wokoło siebie samej. Lecz najdziwniejsze też jest to... Jej matka to bardzo samolubna , mściwa i "wredna" kobieta , zrobi wiele by tylko uprzykrzyć komuś życie, po złości robi dla zasady. Moja żona się z nią nie utożsamia ale czasem widzę że te wyganianie mnie od małego, nie miłe słowa itp, to tak jak bym widział jej matkę... 36 Odpowiedź przez ja86 2019-10-03 15:17:29 ja86 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-01 Posty: 889 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Jak potrzebujesz alkoholu aby sie zrelaksowac - picie do lustalra, to masz bardzo powazny razy w ciagu dnia/tygodnia Twoja zona jest w stanie sie zrelaksowac ? Pospac dluzej ? Wiesz jak wyglada jej zycie ? Wy9braz sobie ze idziesz do pracy ... I z niej juz nie wracasz. Tak czesciowo to wyglada u niej, czesciowo bo ma ciezsj od Ciebie. Ty uzalasz sie jak to ciezko masz a nie zdajesz sobie sprawy, nawet nie chcesz, ze Twoja zona ma ciezej. Zona ma 100% racji. 37 Odpowiedź przez Artek87 2019-10-03 16:04:15 Ostatnio edytowany przez Artek87 (2019-10-03 17:19:51) Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona ja86 napisał/a:Jak potrzebujesz alkoholu aby sie zrelaksowac - picie do lustalra, to masz bardzo powazny razy w ciagu dnia/tygodnia Twoja zona jest w stanie sie zrelaksowac ? Pospac dluzej ? Wiesz jak wyglada jej zycie ? Wy9braz sobie ze idziesz do pracy ... I z niej juz nie wracasz. Tak czesciowo to wyglada u niej, czesciowo bo ma ciezsj od Ciebie. Ty uzalasz sie jak to ciezko masz a nie zdajesz sobie sprawy, nawet nie chcesz, ze Twoja zona ma ciezej. Zona ma 100% napiję się może raz w miesiącu więc proszę nie gadaj mi że do lustra bo wtedy kupuję sobie jedno góra dwa piwa i nie chlam do odcięcia , jest to jedna z form relaksu a nie główna forma relaksu (mam jeszcze swoje zainteresowania - strzelectwo, paleontologia, majsterkowanie, elektronika, modelarstwo i na to też nie mam czasu) na dodatek staram się trafić z tym gdy żona i mały śpią by im nie przeszkadzać jak i również żebym ja mógł te dwa piwa raz na jakiś czas spokojnie się napić. Codziennie gdy rano mały się przebudzi zabieram go i zabawiam, karmię, zajmuje się nim (jednocześnie pracując) kilka godzin by żona mogła pospać jak najdłużej, staram się robić jak najwięcej , wiem jak wygląda życie mojej żony bo nie jestem na etacie a pracuje w domu lecz moja praca wymaga ciągłej uwagi . Ja w pracy człowieku jestem 24/h , często nie przespane noce, i w dzień oczy na zapałkach , litry kawy itd. Przestań gadać jak osoba która wie o życiu innych wszystko a szczególnie codziennym życiu innych ludzi . Gdy jest tylko okazja razem z żoną wychodzimy na miasto biorąc synka ze sobą (restauracja, pizzeria, jakiś festyn itd lub zwykły spacerek całą rodziną). To że raz na jakiś czas mam ochotę się na pić nie znaczy że robię to regularnie i często o czym napisałem więc czytaj ze zrozumieniem. Uwielbiam radę osoby Która gada o "lustrze i alkoholu..." widzę że zakładasz iż jestem patolem który codziennie chla bo nie ma nic innego do roboty w dodatku twoja ocena wykazuje skłonności do jakiejś złowrogiej formy feminizmu nie wiadomo z jakiego powodu (nie mam nic do feminizmu o ile nie stanowi to jakiejś formy wrogości).... Problem w tym że moja żona miała jedno z rodziców alkoholika i tym samym pryzmatem chce oceniać mnie , w sumie pewnie jak połowa tutaj komentujących. Zakładam że to jakiś syndrom strachu alkoholowego który przysłania niektórym realną, obiektywną ocenę sytuacji... Przyszedłem tu o radę jak postępować z osobą która jest przewrażliwiona na punkcie alkoholu (z racji swoich doświadczeń życiowych/rodzinnych) a nie jako osoba która z alkoholem ma problem bo w świetle ogólnie przyjętych kryteriów nie kwalifikuje się do takowej grupy ale widzę że wystarczy iż facet powie coś o alkoholu i już jest szufladkowany nie wspominając że w myśli jest forma zdania : " aha, alkoholik który nie widzi swojej winy"... 38 Odpowiedź przez ja86 2019-10-03 18:36:57 ja86 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-01 Posty: 889 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Byc alkoholikiem to nie tylko chlac tego co piszesz to regularnie musisz wypic dla relaksu. Do lustra, sam ze soba. Twoja reakcja doakonale pokazuje, ze masz z tym problem. Idealna reakcja alkoholika. I te tlumaczenia, jak chce to i pare miesiecy moge nie postepowac z osoba przewrazliwiona na tle alkoholu - nie pic. To takie z tego co piszesz wynika wyraznie, ze zona ma nie tylko pretensje do Ciebie o to, ze moze jednak probkem kezy gdzie indxiej a to tylkp Ty tlimaczyszbsobie wszystko wina alkoholu bo miala ojca alkoholika 39 Odpowiedź przez ulle 2019-10-04 07:41:56 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaAutorze, jesteś na bardzo dobrej drodze, by rozwalić swoją rodzinę. Podzielam zdanie Ja86 i jestem pewna, że aktualnie mocno ci się pali pod czterema literami, więc napisałeś tu, żeby uzyskać jakieś pocieszenia, wyrzucić z siebie swoje żale i tym samym utwierdzic się w przekonaniu, że to ty masz rację. Nie ma dymu bez ognia. Skoro dla twojej żony twoje picie to taki problem, a dla ciebie żaden, to dlaczego pijesz i doprowadzasz ja do rozpaczy?Myśl tak dalej o swoim piciu, a ja zapewniam cię, że przyjdzie czas, że zbierzesz żniwa. Pycha idzie przed upadkiem, rób więc po swojemu, a przekonasz się jak skończysz. 40 Odpowiedź przez Artek87 2019-10-11 01:45:08 Ostatnio edytowany przez Artek87 (2019-10-11 02:33:32) Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Drogie Panie widzę że nadal nie potraficie czytać ze zrozumieniem - wyraźnie napisałem "raz na jakiś czas" i to że też spędzam wolny czas dla relaksu nie tykając nawet kropli alkoholu (mowa tu była o zainteresowaniach i hobby...) . Słowo raz na jakiś czas znaczy że nie regularnie , nie co tydzień itd... i nie do lustra bo mam przyjaciół i kolegów i przykro mi moje drogie ale często jest herbatka i ciasto lub po prostu kawa. Nie rozumiem tej tendencji wpychania człowieka w coś czego nie doświadcza ale alkohol to oczywiście słowo klucz. Nie wypieram się tego iż napiję się alkoholu bo każdy normalny facet wie kiedy może się napić i ile a także jak często. Mam rodzinę na utrzymaniu i jestem odpowiedzialnym facetem więc bardzo proszę nie róbcie ze mnie debila... To że któraś z was dostała kiedyś piekło od jakiegoś zapijaczonego h..ja nie znaczy że każdy kto ma styczność z alkoholem nie zależnie co do ilości i częstotliwości jest tym samym h..jem którego same miałyście nieprzyjemność na swojej drodze życia spotkać - przykro mi ale to wasz problem i wasza trauma , nie wciągajcie w to innych. Gdybym był alkoholikiem to bym tu nie pisał , co najwyżej jestem osobą która okazyjnie spożywa alkohol - imprezy okolicznościowe i czasami właśnie te 2 piwa bo mam ochotę napić się tego zimnego piwa , mam do tego prawo tak samo jak kobieta która idzie z koleżankami na lampkę wina czy drinka - o kur..a , przecież one to już alkoholiczki (jeśli odnosić się do słów niektórych z was to każdy jest na tym forum alkoholikiem, każdy kto alkohol weźmie do ust - nawet jak napije się łyżeczkę nalewki babcinej roboty bo akurat koleżanka miała)... - to jest wasz tok rozumowania właśnie . Przepraszam bardzo ale powielam pytanie bo nie zamierzam rezygnować z tego że jak każdy człowiek mam prawo do odrobiny swobody, jak postępować z osobą która przeżyła traumę alkoholową - Czy wyraziłem się jasno Pnie psycholog czy trzeba wam to narysować ? Podsumowując : tak spożywam alkohol , jak większość ludzi bo nie można nazwać kogoś abstynentem gdy kiedykolwiek alkoholu spróbował lub go spożywa , problem w tym że wy uparcie widzicie we mnie alkoholika (osobę która ma problem z nadmiernym i zbyt częstym spożywaniem alkoholu) zamiast odpowiedzieć na proste pytanie. Nie mój zakichany interes jakie miałyście przeżycia ale jak chcecie się bawić w znawcę problemów alkoholowych to zapraszam na odpowiednie kierunki psychologii , rozeznania terenowego, konsultacji z odpowiednimi grupami wsparcia i obiektywnym zapoznaniem się z tą tematyką. Jeszcze raz moje pytanie, jak postępować z osobą która przeżyła traumę alkoholową ? To takie trudne dla was czy może nie to forum , bo być może trafiłem na żale i płacze a nie konstruktywną psychologię, i nie ,nie pali mi się pod nogami, gdyby tak było to udał bym się do psychologa/ specjalisty a nie pisał na forum pełnym pseudo psychiatrów i psychologów (to tak dla ciebie ulle żebyś wiedziała jak wygląda sytuacja a nie wyciągała wymysły jak z telenoweli...) 41 Odpowiedź przez Cyngli 2019-10-11 06:10:00 Cyngli Gość Netkobiet Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Artek87 napisał/a:Drogie Panie widzę że nadal nie potraficie czytać ze zrozumieniem - wyraźnie napisałem "raz na jakiś czas" i to że też spędzam wolny czas dla relaksu nie tykając nawet kropli alkoholu (mowa tu była o zainteresowaniach i hobby...) . Słowo raz na jakiś czas znaczy że nie regularnie , nie co tydzień itd... i nie do lustra bo mam przyjaciół i kolegów i przykro mi moje drogie ale często jest herbatka i ciasto lub po prostu kawa. Nie rozumiem tej tendencji wpychania człowieka w coś czego nie doświadcza ale alkohol to oczywiście słowo klucz. Nie wypieram się tego iż napiję się alkoholu bo każdy normalny facet wie kiedy może się napić i ile a także jak często. Mam rodzinę na utrzymaniu i jestem odpowiedzialnym facetem więc bardzo proszę nie róbcie ze mnie debila... To że któraś z was dostała kiedyś piekło od jakiegoś zapijaczonego h..ja nie znaczy że każdy kto ma styczność z alkoholem nie zależnie co do ilości i częstotliwości jest tym samym h..jem którego same miałyście nieprzyjemność na swojej drodze życia spotkać - przykro mi ale to wasz problem i wasza trauma , nie wciągajcie w to innych. Gdybym był alkoholikiem to bym tu nie pisał , co najwyżej jestem osobą która okazyjnie spożywa alkohol - imprezy okolicznościowe i czasami właśnie te 2 piwa bo mam ochotę napić się tego zimnego piwa , mam do tego prawo tak samo jak kobieta która idzie z koleżankami na lampkę wina czy drinka - o kur..a , przecież one to już alkoholiczki (jeśli odnosić się do słów niektórych z was to każdy jest na tym forum alkoholikiem, każdy kto alkohol weźmie do ust - nawet jak napije się łyżeczkę nalewki babcinej roboty bo akurat koleżanka miała)... - to jest wasz tok rozumowania właśnie . Przepraszam bardzo ale powielam pytanie bo nie zamierzam rezygnować z tego że jak każdy człowiek mam prawo do odrobiny swobody, jak postępować z osobą która przeżyła traumę alkoholową - Czy wyraziłem się jasno Pnie psycholog czy trzeba wam to narysować ? Podsumowując : tak spożywam alkohol , jak większość ludzi bo nie można nazwać kogoś abstynentem gdy kiedykolwiek alkoholu spróbował lub go spożywa , problem w tym że wy uparcie widzicie we mnie alkoholika (osobę która ma problem z nadmiernym i zbyt częstym spożywaniem alkoholu) zamiast odpowiedzieć na proste pytanie. Nie mój zakichany interes jakie miałyście przeżycia ale jak chcecie się bawić w znawcę problemów alkoholowych to zapraszam na odpowiednie kierunki psychologii , rozeznania terenowego, konsultacji z odpowiednimi grupami wsparcia i obiektywnym zapoznaniem się z tą tematyką. Jeszcze raz moje pytanie, jak postępować z osobą która przeżyła traumę alkoholową ? To takie trudne dla was czy może nie to forum , bo być może trafiłem na żale i płacze a nie konstruktywną psychologię, i nie ,nie pali mi się pod nogami, gdyby tak było to udał bym się do psychologa/ specjalisty a nie pisał na forum pełnym pseudo psychiatrów i psychologów (to tak dla ciebie ulle żebyś wiedziała jak wygląda sytuacja a nie wyciągała wymysły jak z telenoweli...)Proponuję, żebyś odwiedził specjalistę od uzależnień i tam popytał, jak postępować z osobą, która ma "traumę alkoholową".I proponuję jeszcze, żebyś trochę spuścił z tonu, bo nikt nie ma obowiązku Ci odpowiadać, a robi to jedynie z dobrej woli lub chęci pomocy, nawet, jeśli odpowiedzi nie spełniają Twoich oczekiwań. 42 Odpowiedź przez Artek87 2019-10-11 09:14:54 Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaCyngli - Bardzo przepraszam za swoje zachowanie , po prostu czasami puszczają człowiekowi nerwy gdy coś mu się uparcie wmawia bo patrzy się przez pryzmat swoich lub kogoś przykrych doświadczeń zamiast podejść do sprawy obiektywnie. Jak każdy normalny człowiek chciałem najpierw zapytać o radę innych ludzi ale chyba masz rację i lepiej udać się do specjalisty, na tego typu forach nie mam co liczyć na dobrą radę. Pozdrawiam. 43 Odpowiedź przez Cyngli 2019-10-11 09:39:32 Cyngli Gość Netkobiet Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Artek87 napisał/a:Cyngli - Bardzo przepraszam za swoje zachowanie , po prostu czasami puszczają człowiekowi nerwy gdy coś mu się uparcie wmawia bo patrzy się przez pryzmat swoich lub kogoś przykrych doświadczeń zamiast podejść do sprawy obiektywnie. Jak każdy normalny człowiek chciałem najpierw zapytać o radę innych ludzi ale chyba masz rację i lepiej udać się do specjalisty, na tego typu forach nie mam co liczyć na dobrą radę. znam Ciebie, ani Twojej partnerki... ale wydaje mi się, że Twoja żona to taka ja sprzed i porzeczytaj: znajdziesz jakieś podobieństwa. 44 Odpowiedź przez Amethis 2019-10-11 10:57:17 Ostatnio edytowany przez Amethis (2019-10-11 11:00:24) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Artek87 napisał/a:Szczerze to rzeczywiście przez to wszystko mam ochotę się nachlać , nie dlatego że lubię lub muszę ale żeby odciąć się od tego wszystkiego chociaż na chwilę i wyciszyć wszystkie jeśli obiektywną prawdą jest to co piszesz, to może problemu jeszcze nie masz, jednak to zdanie pokazuje iż rodzi się w Tobie potrzeba regulacji emocji, która może prowadzić do uzależnienia od w tym przypadku nałogowego(schematycznego) regulowania emocji, których nie możesz przetrawić, a które pojawiają się w Twojej relacji, nie słyszysz żony, Ona również Cię nie słyszy, a w zamian czujecie i wyobrażacie sobie, jak i bronicie swojegota gierka kończy się dla każdego źle, Ty się czujesz nie doceniony, Ona komunikuje że nie jesteś w tym systemie częścią, będziesz wchodzić w izolacje,nawet praca jest formą pewnie ucieczki, rozumiem że się poświecasz, starasz, itd itpczasem po prostu w jednym miejscu trzeba mniej, aby w drugim dać coś dla dobra rodzinywspominasz coś również że wychowywała Cię matka, nie widzisz tego że tym samym pokazałeś nieobecnego mężczyznę, stań w dystansie do emocji i sytuacji zobacz czy czasem dokładnie to się nei zadziewapolecałbym psychologa, internet zabierze Ci czas, który mógłbyś poswiecić dziecku, aby np dać czas żonie dla niej samej, jest w stresie i obciążeniu również Artek87 napisał/a: czasami puszczają człowiekowi nerwy gdy coś mu się uparcie wmawia bo patrzy się przez pryzmat swoich lub kogoś przykrych doświadczeń zamiast podejść do sprawy obiektywnie. Jak każdy normalny człowiek chciałem najpierw zapytać o radę innych ludzi ale chyba masz rację i lepiej udać się do specjalisty, na tego typu forach nie mam co liczyć na dobrą może być dobra, kwestia czy TY potrafisz z niej wyciągnąć to co realnie może Ci pomóc, rozeznanie w temacie jak najbardziej OK, sęk w tym że wprowadzasz do swojego racjonalizowania, nie obiektywne infoto szkodzi relacji wzmacniasz subiektywność własną, zamiast obiektywności budowania "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 45 Odpowiedź przez Artek87 2019-10-11 11:00:58 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-11 11:16:05) Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Dziękuję za link, właśnie o coś takiego mi chodziło, chcę pomóc swojej partnerce i ją zrozumieć bo tworzą się między nami konflikty z powodu jednego głupiego piwa raz na jakiś czas a później mam to głupie piwo wypominane przez pół miesiąca, nie jest to dla mnie normalna sytuacja i raczej do takich nie należy tym bardziej że partnerka reaguje bardzo stresowo i nad wyraz porównując mnie już do ostatniego degenerata , hlejusa itd. W końcu osoba która zrozumiała o co chodzi w przypadku mojej sytuacji. Jeszcze raz dziękuję i - Cieszę się że przeanalizowałąś moją sytuację , owszem wychowywała mnie matka przez pewien okres czasu ale później miałem i mam do tej pory ojczyma, człowieka który jest dla mnie wzorem do naśladowania, jest to facet uczciwy, słowny, pracowity, szczery i z zasadami , honorowy. Czasami czuje się niedoceniony ale to raczej normalne w związkach , raz na wozie, raz pod wozem , nie można oczekiwać że związek będzie płyną miodem każdego dnia bo nawet i to było by męczące. Koleżanka podesłała mi link co do DDR - o to właśnie mi chodziło bo widzę u swojej partnerki zachowania które świadczą o przeszłości z alkoholikiem co nie korzystnie odbija się na naszym związku, chciałbym ją zrozumieć i jej pomóc. Sam nie jestem święty ale w tej sytuacji nie o mnie jest mowa bo z partnerką potrafię rozmawiać i jeśli jest jakiś problem to obydwoje nie owijamy w bawełnę. Jednak jej stres co do przeszłości z alkoholikiem to już inna sprawa i o tym ciężko się z nią rozmawia a de facto odbija się to na naszych relacjach. Nie mniej jednak dziękuję za twoją uwagę i poświęcony mi czas, pozdrawiam. 46 Odpowiedź przez Amethis 2019-10-11 11:20:11 Ostatnio edytowany przez Amethis (2019-10-11 11:23:29) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Artek87 napisał/a:Amethis - Cieszę się że przeanalizowałąś moją sytuację , owszem wychowywała mnie matka przez pewien okres czasu ale później miałem i mam do tej pory ojczyma, człowieka który jest dla mnie wzorem do naśladowania, jest to facet uczciwy, słowny, pracowity, szczery i z zasadami , honorowy. Czasami czuje się niedoceniony ale to raczej normalne w związkach , raz na wozie, raz pod wozem , nie można oczekiwać że związek będzie płyną miodem każdego dnia bo nawet i to było by męczące. Koleżanka podesłała mi link co do DDR - o to właśnie mi chodziło bo widzę u swojej partnerki zachowania które świadczą o przeszłości z alkoholikiem co nie korzystnie odbija się na naszym związku, chciałbym ją zrozumieć i jej pomóc. Sam nie jestem święty ale w tej sytuacji nie o mnie jest mowa bo z partnerką potrafię rozmawiać i jeśli jest jakiś problem to obydwoje nie owijamy w bawełnę. Jednak jej stres co do przeszłości z alkoholikiem to już inna sprawa i o tym ciężko się z nią rozmawia a de facto odbija się to na naszych relacjach. Nie mniej jednak dziękuję za twoją uwagę i poświęcony mi czas, jest tu tylko dodatkiem, wisienką na torcie którego warstwy świadczą o tym jaki tort jestwymieniłeś cechy, nie widzę jednak czegoś co o emocjonalności by mówiło, to trochę jak niedostępność emocjonalna a jeśli piszesz o braku docenienia, to właśnie to samo, i podbijasz że to normalne w związkach, tak to jest normalne że jest akceptacja nie normalnego ;P taki mamy mentalności obraz w tym kraju, na całe szczęście się zmienianie szukaj w żonie odpowiedzi, jest w Tobie i możesz się zdziwić co może wnieść powodzenia w przecieraniu świadomości bo nie bez powodu jesteście w relacji a przecież wchodziliście w nią razemno i weź pod uwagę, że żona dziecko urodziła, ma kilka miesięcy, może jeszcze nie doszła do siebie, może uzasadniony jest jej głos, tyle że forma raniąca, pomyśl "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 47 Odpowiedź przez Artek87 2019-10-11 11:20:16 Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaAmethis - Cieszę się że przeanalizowałąś moją sytuację , owszem wychowywała mnie matka przez pewien okres czasu ale później miałem i mam do tej pory ojczyma, człowieka który jest dla mnie wzorem do naśladowania, jest to facet uczciwy, słowny, pracowity, szczery i z zasadami , honorowy. Czasami czuje się niedoceniony ale to raczej normalne w związkach , raz na wozie, raz pod wozem , nie można oczekiwać że związek będzie płyną miodem każdego dnia bo nawet i to było by męczące. Koleżanka podesłała mi link co do DDA - o to właśnie mi chodziło bo widzę u swojej partnerki zachowania które świadczą o przeszłości z alkoholikiem co nie korzystnie odbija się na naszym związku, chciałbym ją zrozumieć i jej pomóc. Sam nie jestem święty ale w tej sytuacji nie o mnie jest mowa bo z partnerką potrafię rozmawiać i jeśli jest jakiś problem to obydwoje nie owijamy w bawełnę. Jednak jej stres co do przeszłości z alkoholikiem to już inna sprawa i o tym ciężko się z nią rozmawia a de facto odbija się to na naszych relacjach. Nie mniej jednak dziękuję za twoją uwagę i poświęcony mi czas, pozdrawiam. 48 Odpowiedź przez Janix2 2019-10-11 12:14:43 Janix2 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-16 Posty: 2,243 Wiek: 44 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaArtek, bardzo dużo złości widać w Twoich postach. Napisałeś posta aby dowiedzieć się jak postępować z żoną która jest jak piszesz prawdopodobnie DDA? Jej po prostu przeszkadza ze spożywasz alkohol. Skoro kochasz żonę i rodzinę i oraz jak piszesz możesz nie pić miesiącami to dla waszego dobra nie pij. Są inne sposoby relaksowania się. Jeżeli żona nie toleruje alkoholu pod żadną postacią to nie ma sposobu oprócz całkowitej abstynencji aby przywrócić zdrowe relacje w związku. I nie napinaj się tak na innych którzy Ci odpisują ale rzeczywiście w postach widać mechanizmy które stosują osoby uzależnione (nie żebym Ci wmawiał że nim jesteś ale po prostu od 20 lat mam stały kontakt z tymi zagadnieniami). Najlepsze co możesz teraz zrobić to udać się do poradni i porozmawiać ze specjalistą, postowanie na forum to nie to samo co rozmowa w cztery oczy. I nie żebym Ci coś wmawiał. W poradni psycholog na pewno udzieli Ci rad gdyż zajmują się tam także relacjami międzyludzkimi, komunikowaniem się ze sobą itp. Idź, wygadaj się szczerze i napisz do jakich wniosków doszedłeś. Powodzenia. 49 Odpowiedź przez Artek87 2019-10-11 14:14:00 Ostatnio edytowany przez Artek87 (2019-10-11 14:26:24) Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaPrzepraszam za powtórzenie wiadomości, przeglądarka mnie czasem zawodzi. Mam jednak wrażenie że starasz się idealizować związek obojga ludzi , szukasz konsensusu ideału ale niestety nie ma czegoś takiego. W każdym związku ludzie się spierają , dyskutują, wymieniają poglądami - to dynamika która odpowiednio ukierunkowana potrafi napędzać ten związek i zapobiegać rutynie , nie wyobrażam sobie związku w którym oboje ludzi wiecznie się ze sobą zgadzają i wzajemnie sobie przytakują... ile to już słyszałem opowieści o rozstania z właśnie takiego powodu bo było że tak trywialnie powiem "za dobrze" , nudno, coś się wypaliło itd. Wspomniałaś o uczuciowości... - Tak jestem uczuciowy , za każdym razem czule się rano witamy , mówimy sobie miłe słowa , okazujemy sobie miłe gesty itp. o uczuciach też rozmawiamy. Jak już wspomniałem problem nie leży w tej dziedzinie a w przeszłości mojej partnerki z którą nadal ma problem , jak pisałem chciałbym jej pomóc jak tylko umiem i wspierać ją ale nie wszystko jestem w stanie zrozumieć dlatego tu też czytam posty i zdania ludzi w zakresie tej tematyki (DDA). Jednak , pójdę również za radę i razem z partnerką udamy się do specjalisty, mam nadzieję że ją namówię i będzie wstanie się otworzyć , rozmawiać o swojej przeszłości ze specjalistą a i pewnie mi przydadzą się jakieś rady od takiej osoby. 50 Odpowiedź przez Janix2 2019-10-11 15:14:52 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-10-11 15:17:09) Janix2 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-16 Posty: 2,243 Wiek: 44 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaDlatego idź do poradni i porozmawiaj. Może żonie potrzebna jest terapia dla DDA? Mając chwilę czasu weź kartkę, podziel na pół i po jednej stronie napisz co dobrego dzieje się w waszym małżeństwie a po drugiej co złego. Staraj się racjonalnie przemyśleć dlaczego tak się dzieje. 51 Odpowiedź przez Artek87 2019-11-14 11:13:58 Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaNo , to chwilę mnie nie było. Całkowicie nie pijam już alkoholu czy to okazjonalnie czy też gdybym miał ochotę na to jedno piwo. Żona zadowolona... Lecz zadowolenie nie trwało długo , mam wrażenie że po prostu żona jest z tych osób które bez awantury nudzą się i nie potrafią normalnie funkcjonować. Dzisiaj dla przykładu taka trywialna rzecz... Wystarczyło że wyszedłem z psem na spacer , psina już od rana miała coś w kiszkach i popuściła w przedpokoju. Pierwsze jak wstałem zajrzałem tylko czy wszystko ok u żony i małego w drugim pokoju i pędem na spacer żeby pieskowi ulżyło i się nie męczył. Po powrocie awantura że nie zająłem się dzieckiem od rana (sorki ale nie było mnie może 30 min. ) ale że pies już srał na podłogę to jest nie ważne... Wczoraj musiałem zmienić tablice rejestracyjne w aucie, niedawno kupiłem samochód dla nas , dla całej rodziny i chciałem go przygotować by był bezpieczny na zimę plus wiadome sprawy urzędowe , oczywiście awantura że nie było mnie w mieszkaniu choć mówiłem jej o tym, mówiłem ile czasu mi to zajmie itd. Jak to ona stwierdziła w dupie mam rodzinę - tak mam w dupie, szczególnie wtedy gdy staram się aby rodzinie było jak najlepiej , najwygodniej i była bezpieczna, szczególnie gdy robię coś nie zmyślą o sobie a o nich. Wyjdę z mieszkania na dłużej niż na 10 min i telefon z awanturą "gdzie ty ku...wa jesteś , co tak długo " a gdy mówię jej "przecież Ci mówiłem gdzie idę i w jakiej sprawie, nie załatwię tego w 2 minuty" to oczywiście słyszę słowo typu "yhhmmm, taaa jasne" i się rozłącza . Ostatnio to sam się wkurzyłem już na nią przez takie rzeczy i jej parę słów powiedziałem bo są pewne granice , nie wiem czy to okres, czy przekwitanie czy cholera wie co jeszcze ale każdego normalnego faceta taka sytuacja wytrąci z równowagi po pewnym czasie. Mogę się spuszczać nad rodziną , skakać , biegać , robić wszystko żeby było dobrze a i tak coś będzie jej nie pasowało... Ludzie to już mnie czasami do furii doprowadza bo żebyś się zesrał to nie dogodzisz i zawsze jest jakieś "ale". "Gdzie ci dobrzy faceci? , pytajcie kobiet które takich miały..." Naprawdę staram się dawać z siebie jak najwięcej ale coraz bardziej widzę że zamiast być lepiej to dostaje siekierę w plecy i sierpem cięte serce... 52 Odpowiedź przez Amethis 2019-11-14 11:39:54 Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: problem alkoholowy - mąż-żona myślę że nie wiesz co się dzieje, a martwić bym się osobiście zaczął, po takim tekścieArtek87 napisał/a:No , to chwilę mnie nie było. Całkowicie nie pijam już alkoholu czy to okazjonalnie czy też gdybym miał ochotę na to jedno piwo. Żona zadowolona... Lecz zadowolenie nie trwało długo ,dokładnie miesiąc temu pisałeś ostatnio, to nie jest długo w relacji, zwłaszcza że, dalej pokazujesz, że albo ta abstynencja całkowita Ci nie służy, albo nią nie jest a już emocjonalność którą pokazujesz, całkiem dobrze nie rokuje, nie piszę Ci tego aby Cię zdołować, chcę Ci pomóc zobaczyć, przyczynowośćzadam Ci pytanie, czy Ty pytasz się czego rodzina potrzebuje?, czy robisz samowolnie rzeczy które wydają Ci się istotne, a za które nie dostajesz uznania, zauważenia, co w konsekwencji doprowadza CIę do postawy względem rodziny, jak niżej własnymi słowami opisałeśbo zgodzisz się zapewneże być może rodzina potrzebuje czegoś innego, ale to trzeba by było spytać wpierw o to, to mogło by takie wiesz łączące się stać, nie że każdy sobie, mogło by też poczucie dążenia w jednym kierunku dawać, jednak ciężko jak sądzę się przemóc wewnętrznie gdy, stosunek pojawia się w słowachArtek87 napisał/a:żona jest z tych osób które bez awantury nudzą się i nie potrafią normalnie napisał/a:Mogę się spuszczać nad rodziną , skakać , biegać , robić wszystko żeby było dobrze a i tak coś będzie jej nie pasowało... Ludzie to już mnie czasami do furii doprowadza bo żebyś się zesrał to nie dogodzisz i zawsze jest jakieś "ale".Artek87 napisał/a:Naprawdę staram się dawać z siebie jak najwięcej ale coraz bardziej widzę że zamiast być lepiej to dostaje siekierę w plecy i sierpem cięte serce...spuszczać nad rodziną, kurcze czemu ja tego nie robię, hmmmm? "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 53 Odpowiedź przez Artek87 2019-11-14 11:55:25 Ostatnio edytowany przez Artek87 (2019-11-14 12:21:24) Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaAmethis - Codziennie pytam czy żonie czegoś nie potrzeba, czy ma na coś ochotę, czy gdzieś razem nie pojedziemy , czy może sama by chciała spędzić czas z dala od rodziny by odpocząć. Robię różne rzeczy dla rodziny ale to nie jest tak że nie pytam czego rodzina potrzebuje... Również zwracam uwagę na potrzeby rodziny , te ważne i poboczne, mniej istotne. Szykuje się również do remontu mieszkania, by mały i żona miały ładny odnowiony pokój a później stopniowo kolejne pomieszczenia... Oczywiście mam wypominane że kupuje narzędzia które będą mi do tego remontu niezbędne a powód tego jest bardzo prosty: " i co , teraz je używasz, już zacząłeś remont..." nie dociera do niej że aby coś zacząć najpierw trzeba się do tego przygotować, kupić narzędzia, materiały itd. to taka mała anegdota , tak przy okazji... . Emocjonalnie podchodzę do tego bo już kosztowało mnie to sporo nerw, wiele razy usłyszałem niecenzuralne słowa pod swoim adresem od niej a mimo to nigdy nie odpowiedziałem do niej tym samym (szacunek mimo wszystko do kobiety jest silniejszy i tego się trzymam). Postaw się w mojej sytuacji i przez chociaż kilka miesięcy postaraj się powstrzymywać nerwy wtedy zobaczymy co napiszesz... Bez obrazy. I tak , teraz to już nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi... Próby dialogu nie przynoszą nic co mogło by mi pomóc w poprawie sytuacji, bo jednego dnia jest ok a drugiego ni stąd ni stamtąd nagle jej "odwala" . Nie mam pojęcia o co jej tak naprawdę chodzi gdy jest taka huśtawka... Ręce mi opadają bo to gorzej jak z 5 letnim dzieckiem a kobieta jest już po 40... Nawet zapytałem ją jakiś czas temu czy chce zaszaleć , rozerwać się , oderwać od rzeczywistości. Powiedziałem że zajmę się dzieckiem a Ty znikaj na tydzień i się rozerwij .... Efekt : jeszcze gorzej bo stwierdziła że mam ją w dupie i chcę się jej pozbyć.... Weź tu bądź mądrym człowiekiem... Ja już nie wiem, albo być miłym dobrym facetem , który będzie starał się jak mógł albo być totalnym , samolubnym h...jem bo nie da się jednoznacznie połączyć dwóch skrajnych osobowości w jednym ciele - no chyba że się ma zaburzenia emocjonalno-psychiczne... 54 Odpowiedź przez Amethis 2019-11-14 12:19:03 Ostatnio edytowany przez Amethis (2019-11-14 12:20:22) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Artek87 napisał/a:Postaw się w mojej sytuacji i przez chociaż kilka miesięcy postaraj się powstrzymywać nerwy wtedy zobaczymy co napiszesz... Bez mam nerwów, nie muszę ich powstrzymywać, tudzież regulować, a jeśli to robię to ze świadomością ;P i na wiele sposobówod dwóch lat nie uczestniczyłem i nie miałem kłótni w relacji a jest pełna emocjico z tym zrobiłeś, że słyszałeś wiele razy nie cenzuralne słowa? nic to nie szacunek, to lęk facet, nie wyrażasz siebie na poziomie emocjonalnym, a kobieta traci już pomysły, aby Cię aktywować żebyś się otworzył, na tym poziomie jesteś w jej skali "niczym", pomyśl o tym z takiej stronystąd jej podejście, do spraw dla Ciebie istotnych, obyś załapał zanim się zagonisz na własne życzenie na koniec relacji, żeby zrozumieć że pewne sprawy są mniej istotne niż się wydaje, a pewne są priorytetowe, zwłaszcza w relacji "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 55 Odpowiedź przez Artek87 2019-11-14 12:37:45 Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaAmethis - Zrobiłem to co musiałem po tym jak któryś raz zostałem zbesztany z błotem... Wczoraj nie wytrzymałem. Przepraszam że użyje takich słów i tak odpowiedziałem ale to były już moje granice i skończył się dobry Artuś. Powiedziałem jej w najprostszych słowach i zwięźle że jeszcze jeden taki numer to może stąd wypier...lać razem z dzieckiem, bo nie pozwolę sobie żeby ktoś mnie przez całe życie obrażał i traktował jak szmatę... Powiedziałem jej że są granice i właśnie je przekroczyła, ma ultimatum albo zmieni podejście albo skończy się to na rozwodzie i alimentach. Ma gdzie mieszkać w razie co a ja finansowo jestem skłonny pomagać ale nie ma mowy o wspólnym życiu jeśli tak sprawy mają wyglądać. Kocham syna i też go nie zostawię, nie jestem z tych co by tylko płacili i zero kontaktu. Od wczoraj jest cisza, nie odzywamy się do siebie ale też nie ma żadnych wrogich spojrzeń , biorę to na czas. Nie jestem z tego dumny ale nie pozostawiła mi wczoraj wyboru. Jęli brakowało jej we mnie jakiś emocji,emocjonalności to proszę bardzo - teraz ma... Przepraszam , wiem że to już tragedia w oczach niektórych osób ale może właśnie to coś da. A wracając do tych niecenzuralnych słów , już wielokrotnie jej powtarzałem że się na tym przejedzie i żeby hamowała język. Jestem z tych co najpierw mówi , potem ostrzega, a na końcu dziękuję do widzenia. Zwracałęm jej uwagę , nie pomagało więc przeszedłem do działania. 56 Odpowiedź przez Cyngli 2019-11-14 13:06:12 Cyngli Gość Netkobiet Odp: problem alkoholowy - mąż-żona A ja podtrzymuję swoje zdanie...Żona boi się Twojego picia, ale nawet, jak już nie pijesz, to brakuje jej emocji z tym związanych, więc robi awantury o głupoty, by sobie tych emocji dostarczyć... Zachowywałam się IDENTYCZNIE zanim poszłam na terapię. Twoja żona ma problem i powinna coś z nim Lepiej dla Ciebie, że odrzuciłeś alkohol. Nawet, jeśli nie nadużywałeś - po co pchać place między drzwi. 57 Odpowiedź przez zwyczajny gość 2019-11-16 09:44:18 zwyczajny gość Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-12-01 Posty: 1,761 Odp: problem alkoholowy - mąż-żona Artek87 napisał/a:Amethis - Zrobiłem to co musiałem po tym jak któryś raz zostałem zbesztany z błotem... Wczoraj nie wytrzymałem. Przepraszam że użyje takich słów i tak odpowiedziałem ale to były już moje granice i skończył się dobry Artuś. Powiedziałem jej w najprostszych słowach i zwięźle że jeszcze jeden taki numer to może stąd wypier...lać razem z dzieckiem, bo nie pozwolę sobie żeby ktoś mnie przez całe życie obrażał i traktował jak szmatę... Powiedziałem jej że są granice i właśnie je przekroczyła, ma ultimatum albo zmieni podejście albo skończy się to na rozwodzie i alimentach. Ma gdzie mieszkać w razie co a ja finansowo jestem skłonny pomagać ale nie ma mowy o wspólnym życiu jeśli tak sprawy mają wyglądać. Kocham syna i też go nie zostawię, nie jestem z tych co by tylko płacili i zero kontaktu. Od wczoraj jest cisza, nie odzywamy się do siebie ale też nie ma żadnych wrogich spojrzeń , biorę to na czas. Nie jestem z tego dumny ale nie pozostawiła mi wczoraj wyboru. Jęli brakowało jej we mnie jakiś emocji,emocjonalności to proszę bardzo - teraz ma... Przepraszam , wiem że to już tragedia w oczach niektórych osób ale może właśnie to coś da. A wracając do tych niecenzuralnych słów , już wielokrotnie jej powtarzałem że się na tym przejedzie i żeby hamowała język. Jestem z tych co najpierw mówi , potem ostrzega, a na końcu dziękuję do widzenia. Zwracałęm jej uwagę , nie pomagało więc przeszedłem do twoim problemem nie jest alkohol, nie upierdliwa żona .....a praca i jej charakter. Zmień pracę na regularną. 8 maks 10 godzin dziennie i na zewnątrz domu. Na dłuższą metę nie nieustanny i nieunormowane godziny pracy ZNISZĄ cię i to obojętnie z kim kiedyś miałem taką pracę, wytrzymałem 3 lata i odszedłem z radością. 58 Odpowiedź przez Amethis 2019-11-16 12:52:51 Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: problem alkoholowy - mąż-żona zwyczajny gość napisał/a:Artek87 napisał/a:Amethis - Zrobiłem to co musiałem po tym jak któryś raz zostałem zbesztany z błotem... Wczoraj nie wytrzymałem. Przepraszam że użyje takich słów i tak odpowiedziałem ale to były już moje granice i skończył się dobry Artuś. Powiedziałem jej w najprostszych słowach i zwięźle że jeszcze jeden taki numer to może stąd wypier...lać razem z dzieckiem, bo nie pozwolę sobie żeby ktoś mnie przez całe życie obrażał i traktował jak szmatę... Powiedziałem jej że są granice i właśnie je przekroczyła, ma ultimatum albo zmieni podejście albo skończy się to na rozwodzie i alimentach. Ma gdzie mieszkać w razie co a ja finansowo jestem skłonny pomagać ale nie ma mowy o wspólnym życiu jeśli tak sprawy mają wyglądać. Kocham syna i też go nie zostawię, nie jestem z tych co by tylko płacili i zero kontaktu. Od wczoraj jest cisza, nie odzywamy się do siebie ale też nie ma żadnych wrogich spojrzeń , biorę to na czas. Nie jestem z tego dumny ale nie pozostawiła mi wczoraj wyboru. Jęli brakowało jej we mnie jakiś emocji,emocjonalności to proszę bardzo - teraz ma... Przepraszam , wiem że to już tragedia w oczach niektórych osób ale może właśnie to coś da. A wracając do tych niecenzuralnych słów , już wielokrotnie jej powtarzałem że się na tym przejedzie i żeby hamowała język. Jestem z tych co najpierw mówi , potem ostrzega, a na końcu dziękuję do widzenia. Zwracałęm jej uwagę , nie pomagało więc przeszedłem do twoim problemem nie jest alkohol, nie upierdliwa żona .....a praca i jej charakter. Zmień pracę na regularną. 8 maks 10 godzin dziennie i na zewnątrz domu. Na dłuższą metę nie nieustanny i nieunormowane godziny pracy ZNISZĄ cię i to obojętnie z kim kiedyś miałem taką pracę, wytrzymałem 3 lata i odszedłem z pracy? Czy relacji? "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 59 Odpowiedź przez Artek87 2020-02-11 10:44:53 Artek87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-10-03 Posty: 12 Odp: problem alkoholowy - mąż-żonaNo cóż , z pracy nie zrezygnowałem bo na chleb trzeba zarobić a w tym co robię jestem naprawdę dobry i bardzo dobrze mi za to płacą. Dzisiaj się cieszymy i razem śmiejemy. Kryzys zażegnany , żona zrozumiała że przeszłość nie może przesłaniać wspólnej przyszłości a ja sam również zmieniłem nie co podejście do swojej pracy i mam więcej wolnego czasu. Problem był ale trzeba było nie co innego podejścia i poskutkowało to wspólnym dobrem. No to teraz jeszcze muszę zakasać rękawy i biorę się za remont mieszkania, naszego wspólnego mieszkania. Pozdrawiam.
Havana odpowiedział (a) w temacie Jak zacząć od nowa z mężem , który już nie pije ? Witaj:-H , Twoje posty odbieram inaczej, jak Tomoe, wg mnie piszesz wyraznie czego od meza oczekujesz i czego niestety, mimo prosb, nie otrzymujesz. Twoja droga jest sluszna i trzymaj sie tegol-) Tomoe, narozrabialam kilka m-cy temu.Witam. Mam 23 lata, jestem w związku z mężem od 6 lat, po ślubie 4 lata. Nasze problemy, spięcia, kłótnie zaczęły się od zaciętego zainteresowania pornografią przez męża. Nieustannie znajdowałam w komputerze przerażająco wielkie ilości obrzydliwych filmów porno. Potem maskował się, kłamał, oszukiwał, przyznawał się do błędu, chciał podjąć nawet terapię, ale to tylko były puste słowa. Potem pojawiły się dziwne HUMORY. Był wesoły jednego dnia, wszystko grało, następnego płakał, wszystko się mu zawalało, z niczym nie umiał sobie poradzić. Gdy pytałam, co się stało, mówił, że nic, zamykał się w sobie. Ja się oczywiście starałam pomóc, ale na darmo. Przez kilka dni nie odzywał się do mnie, był obrażony. Ja płakałam, bo nie umiałam mu pomóc, a on nie chciał dać sobie pomóc. Nagle mu przechodziło i jak gdyby nic wszystko wraca do normy, jest ok, za kilka dni to samo. Ja mam już dosyć tego, ciągle płaczę i chowam się po kątach, boję się zawsze, kiedy wraca, jaki będzie miał humor, czy się będzie czepiał o byle paproch, czy będzie zadowolony... Najgorsze jest to, że mamy synka i on na to patrzy, jak jego tata jest nieustabilizowany, ma ewidentne problemy emocjonalne. Kłócimy się często, a raczej on krzyczy na mnie i obraża się o błahostki. Rwę sobie włosy z głowy, żeby było dobrze, ale on się wcale nie stara, czuje się najważniejszy i wcale mnie nie docenia, nie widzi, jaka jestem nieszczęśliwa, a on popaprany - przepraszam, ale taki jest, a ja już sobie z tym nie radzę, czasem chcę się zabić, żeby już było lżej, ale mam dla kogo żyć (dla synka 4-latka). Chciałabym go zostawić, ale się boję, że się zabije. Że syn się źle wychowa bez ojca... Zawsze to ja przepraszam i pierwsza wyciągam rękę, choć nie z mojej winy doszło do kłótni, dla świętego spokoju, żeby było w miarę normalniej, ale jak tak długo można żyć, to bezustanna męka. Od 3 lat tak jest, nawet coraz gorzej. Kiedyś krzyczał, teraz wszystko ma gdzieś, gdy przyjdzie nagle ten jego "stan", to nic się nie liczy, że np. dziecko ma jechać do lekarza czy ma przyjść elektryk. Jak proszę o pomoc czy radę, słyszę tylko: "rób, co chcesz", a ja muszę na łeb na szyję załatwiać dojazd do lekarza... Nie wiem, co robić. To jakby dwie osobowości. Zakochałam się w kimś zupełnie innym, nie radzę sobie... KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu
Nie można było spokojnie pogadać przy kawie – cały czas na pierwszym miejscu dzieciak. Ja się nie dam tak zdominować, kiedy już zostanę matką, jestem pewna. No ale to nie mój cyrk i nie moje małpy. Nasze drogi definitywnie się rozeszły i raczej nie mamy już wspólnych tematów. W każdym razie, nie płakałam przy pożegnaniu.
popełniłam jeden z najcięższych grzechów - zdradziłam męża. Mąż lubi popijać alkohol, czasem po tym był agresywny, próbowałam go z tego wyciągnąć, ale on nie widzi problemu. Wtedy zamiast być przy nim, pojawił się w moim życiu człowiek, mężczyzna, z którym zdradziłam męża. Trwało to około 6 miesięcy.
Odp: jestem chora na raka. Oboje znaleźliście się w trudnej sytuacji. uważam, że przez te maile Twój mąż ucieka od problemu, który go przerósł, czuje się bezradny. Znalazł sobie taką a nie inną niszę, bo chce stworzyć namiastkę bezpieczeństwa.
A jeśli Pani Mąż by oporował, to mocno zachęcam Panią do indywidualnej pracy. z psychologiem, żeby mogła Pani w sposób stanowczy i skuteczny zadbać o swoje potrzeby. Jeśli miała by Pani życzenie takiej rozmowy ze mną, zapraszam do kontaktu na Skype, Życzę Pani skutecznego zadbania o siebie, irena.mielnik.madej@gmail.com.
Jak rozmawiać z mężem, żeby zrozumiał, że nie zachowuje się jak powinien?" Aha, świetne - to mąż nie zachowuje się jak powinien. "Proszę nie piszcie mi rad typu: "widziały gały co brały". Poradnia też nie wchodzi w rachubę, bo trzeba tam iść we dwoje, a on się na to nie zgodzi, bo nie widzi problemu." - Jednak widzę problem.
moj problem jest identyczny. juz nie wiem, co robic, i czy w ogole jest szansa, aby to sie skonczylo! moj facet pracuje 8, 10 godzin. pracuje fizycznie, ale nie jest to bardzo ciezka praca. kiedy Od tego czasu mąż wylądował w szpitalu. Po szpitalu już kompletnie mu odbiło. Parę razy była interwencja policji. Nie mamy z synem normalnych weekendów. Jestem oskarżana o to, że przeze mnie pije. Może nie jestem ideałem, ale chyba nie aż tak :/ Już setki razy obiecywał, że się poprawi, mówił że już nie pije, ale niestety nie.
Ekspert. Posty: 5.861. RE: Mąż nie dokłada się do utrzymania domu. Nie może Pani zmusić obecnego męża do czynienia nakładów na Pani (i zapewne Pani byłego męża) majątek odrębny. Ma on jedynie obowiązek partycypować w kosztach bieżącego utrzymania domu (woda, prąd, gaz, ogrzewanie itp.).
Alkoholik sam nie poprosi o pomoc, dlatego trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, by przerwać błędne koło i ratować nie tylko pijącego męża, ale i swoją rodzinę. Żona alkoholika pomocy powinna szukać w ośrodku leczenia uzależnień, gdzie nie tylko leczy się alkoholizm, ale również bliscy mogą otrzymać potrzebne wsparcie.